Powstanie Warszawskie
O Powstaniu
Powstanie Warszawskie, obok bitew o Monte Cassino oraz Kołobrzeg, należy do najbardziej krwawych rozdziałów w dziejach wojskowości polskiej podczas II wojny światowej. Przez sześćdziesiąt trzy dni walki, żołnierze Armii Krajowej – przede wszystkim mieszkańcy Warszawy, dali przykład patriotyzmu i wielkiego poświęcenia w imię oswobodzenia stolicy z rąk niemieckiego okupanta. Choć zryw zakończył się klęską, jego efekty, nie tylko w sferze materialnej, dostrzegane były jeszcze wiele dekad po zakończeniu globalnego konfliktu. Współcześnie Powstanie Warszawskie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie wydarzeń z historii naszego kraju, oddziałując nie tylko na postawy patriotyczne, ale także życie społeczne, kulturalne i artystyczne.
Kalendarium
Kalendarium
LIPIEC 1944 r.:
29.07.1944 r.:
- Związek Patriotów Polskich wzywa mieszkańców Warszawy do rozpoczęcia walki z Niemcami wobec ofensywy Armii Czerwonej ku Warszawie.
30.07.1944 r.:
- Spotkanie gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego z emisariuszem rządu RP w Londynie, Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Przekazanie informacji o braku możliwości wsparcia powstania przez Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie.
31.07.1944 r.:
- Dowódca Armii Krajowej, gen. Tadeusz „Bór” Komorowski wydaje rozkaz rozpoczęcia działań zbrojnych w Warszawie popołudniu dnia kolejnego.
SIERPIEŃ 1944 r.:
01.08.1944 r.:
- 14.00 – Pierwsze starcia zbrojne z Niemcami na Żoliborzu.
- 16.00 – Pierwsze walki na terenie dzielnic Wola oraz Śródmieście.
- 17.00 – Godzina „W” – formalny początek Powstania Warszawskiego. Powstańcy zdobywają Hotel Victoria, którzy staje się pierwszą siedzibą sztabu AK w czasie walk o stolicę oraz najwyższy w mieście budynek – gmach Prudentialu, na którym wywieszono biało-czerwoną flagę.
02.08.1944 r.:
- Kolejne ważne budynki w rękach powstańców: Poczta Główna, Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, fabryka Monopolu Tytoniowego, elektrownia na Powiślu oraz Pałac Krasińskich.
- Powstańcy zdobywają dwa niemieckie czołgi Pz.Kpfw. V „Pantera” oraz działo samobieżne Jagdpanzer 38(t) „Hetzer”.
- Ukazuje się pierwszy numer „Biuletynu Informacyjnego” – powstańczego organu prasowego.
- Rozpoczyna działalność powstańcza poczta polowa w Śródmieściu.
- Niemcy zabijają 600 więźniów aresztu przy ul. Rakowieckiej – początek masowych zbrodni na ludności cywilnej.
- W obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen zostaje zamordowany gen. Stefan „Grot” Rowecki.
03.08.1944 r.:
- Powstańcy zdobywają Arsenał, Dworzec Pocztowy, Pałac Blanka oraz Pałac Mostowskich.
- Luftwaffe po raz pierwszy w powstaniu bombarduje Warszawę.
04.08.1944 r.:
- Przeniesienie sztabu AK do budynku PKO przy ul. Jasnej.
- Powołanie Harcerskiej Poczty Polowej.
- Śmierć poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego.
- Pierwsze zrzuty zaopatrzenia przez RAF.
- Początek masowych zbrodni na cywilnych mieszkańcach Ochoty.
05.08.1944 r.:
- Powstańcy wyzwalają KL Warschau – obóz koncentracyjny przy ul. Gęsiej.
- Początek masowych zbrodni na cywilnych mieszkańcach Woli.
- Dowódca sił niemieckich mających spacyfikować Powstanie Warszawskie, SS-Obergruppenfuehrer Erich von dem Bach-Żelewski przyjeżdża do Sochaczewa.
06.08.1944 r.:
- Utworzenie Wojskowej Służby Społecznej – organizacji pomocowej w ramach AK.
- Utworzenie przez Niemców Dulag 121 – obozu przejściowego dla mieszkańców Warszawy w Pruszkowie.
07.08.1944 r.:
- Początek walk Zgrupowania „Radosław” na cmentarzach wolskich.
08.08.1944 r.:
- Nieudana próba zdobycia przez powstańców niemieckiego pociągu pancernego.
- Pierwsza audycja powstańczego radio „Błyskawica”.
09.08.1944 r.:
- Premierowe wydania powstańczych gazetek: „Barykada Powiśla” i „Kurier Stołeczny”.
11.08.1944 r.:
- Pierwsze regulacje mundurowe dla oddziałów powstańczych oraz nadanie odznaczeń za walki o stolicę.
- Wojska niemieckie przejmują całkowitą kontrolę nad Ochotą oraz Wolą.
- Zakończenie walk Zgrupowania „Radosław” o cmentarze wolskie i odwórt w kierunku Starego Miasta.
12.08.1944 r.:
- Pierwsze transporty osadzonych w Dulag 121 Pruszków do obozu zagłady Oświęcim-Brzezinka.
- Początek walnej kontrofensywy niemieckiej w Warszawie.
13.08.1944 r.:
- Pokaz powstańczej kroniki filmowej w Kinie Palladium przy ul. Złotej.
- Niemcy zamykają Stare Miasto w okrążeniu.
- Eksplozja niemieckiego nosiciela ładunków wybuchowych przy ul. Jana Kilińskiego – śmierć 300 osób.
14.08.1944 r.:
- Walki o Uniwersytet Warszawski. Powstańcy zdobywają transporter opancerzony Sd.Kfz. 251 Ausf. D, który nazwano „Szary Wilk”.
15.08.1944 r.:
- Pierwsze od rozpoczęcia niemieckiej okupacji, otwarte obchody Święta Wojska Polskiego w Warszawie.
16.08.1944 r.:
- Śmierć kolejnego poety doby okupacji – Tadeusza Gajcego.
- Niemcy ogłaszają, że sytuacja w Warszawie została opanowana. Komunikat w świat nadaje Radio Berlin.
17.08.1944 r.:
- Polskie Radio nadaje audycję z walczącej Warszawy.
18.08.1944 r.:
- Niemcy zajmują Zamek Królewski.
19.08.1944 r.:
- Niemcy zajmują budynki Politechniki Warszawskiej.
20.08.1944 r.:
- Powstańcy zajmują budynek Polskiej Akcji Spółki Telefonicznej.
- Odwrót oddziałów powstańczych z Muranowa do Starego Miasta.
21.08.1944 r.:
- Zakończona fiaskiem próba przebicia się oddziałów AK z Kampinosu i Żoliborza na Stare Miasto.
- Niemcy wysadzają w powietrze niesławne więzienie na ul. Pawiej – „Pawiak” oraz oddział dla kobiet – „Serbię”.
22.08.1944 r.:
- Powstańcy zdobywają podstację telefonów przy ul. Pięknej.
23.08.1944 r.:
- Powstańcy zdobywają kościół św. Krzyża oraz Komendę Policji na Krakowskim Przedmieściu.
- Kolejny atak oddziałów AK na Uniwersytet Warszawski.
26.08.1944 r.:
- Ewakuacja sztabu AK ze Starego Miasta do Śródmieścia.
27.08.1944 r.:
- Niemcy zdobywają katedrę św. Jana oraz Szpital św. Jana Bożego. 30.08.1944 r. zamordowano 300 pacjentów tej placówki.
28.08.1944 r.:
- Niemcy odbijają zajęty na początku powstania przez AK budynek Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
29.08.1944 r.:
- Waszyngton i Londyn deklarują objęcie żołnierzy AK pełnią praw kombatanckich.
30.08.1944 r.:
- Mimo wyraźnych oznaczeń czerwonego krzyża, niemieckie samoloty bombardują Szpital Ujazdowski.
31.08.1944 r.:
- Nieudana próba przebicia się części oddziałów powstańczych ze Starego Miasta do Śródmieścia.
WRZESIEŃ 1944 r.:
01.09.1944 r.:
- Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, gen. Kazimierz Sosnkowski wyraża ostrą krytykę bierności koalicji antyhitlerowskiej wobec Powstania Warszawskiego.
02.09.1944 r.:
- Kapitulacja sił powstańczych na Starym Mieście. W odwecie za opór Niemcy mordują 1300 cywilów, którzy pozostali na terenie dzielnicy.
- Powstańcy zajmują gmach YMCA przy ul. Marii Konopnickiej.
- Zmasowane bombardowanie Warszawy przez Luftwaffe.
- Emisja pierwszego znaczka pocztowego czasu powstania.
03.09.1944 r.:
- Niemcy uznają prawa kombatanckie żołnierzy AK.
06.09.1944 r.:
- Kapitulacja sił powstańczych na Powiślu.
07.09.1944 r.:
- Początek rozmów polsko-niemieckich na temat ewakuacji z Warszawy ludności cywilnej nie biorącej udziału w walkach.
- Sztab AK zarządza godzinę policyjną na Żoliborzu.
08.09.1944 r.:
- Ewakuacja 5000 cywilnych mieszkańców do strefy opanowanej przez Niemców w Śródmieściu.
10.09.1944 r.:
- Natarcie Armii Czerwonej na prawobrzeżną Warszawę.
- Polskie Radio ogłasza listę „katów Warszawy” – zestawienie 28 nazwisk niemieckich dowódców odpowiedzialnych za zrujnowanie miasta.
13.09.1944 r.:
- Wysadzenie przez Niemców mostów Gdańskiego, Kierbedzia, Poniatowskiego i Średnicowego.
- Kolejna deportacja cywilów z Dulag 121 w Pruszkowie do obozu zagłady Oświęcim-Brzezinka.
14.09.1944 r.:
- Armia Czerwona i 1. Armia Wojska Polskiego zajmują Warszawę-Pragę.
- Radzieckie zrzuty zaopatrzenia dla oddziałów AK.
- Atak niemiecki na Górny Czerniaków.
15.09.1944 r.:
- Pierwsze lądowanie pododdziałów 1. Armii Wojska Polskiego na Czerniakowie, w celu wsparcia AK w lewobrzeżnej Warszawie.
16.09.1944 r.:
- Początek pięciodniowej operacji 1. Armii Wojska Polskiego, mającej na celu uchwycenie przyczółków na zachodnim brzegu Wisły.
17.09.1944 r.:
- Wyjście czołówek 1. Armii Wojska Polskiego na Żoliborz.
- Nieudana próba nawiązania łączności przez sztab AK z dowództwem Armii Czerwonej.
18.09.1944 r.:
- Zrzut zaopatrzenia dla AK przez samoloty Sił Powietrznych USA.
20.09.1944 r.:
- Poszerzenie przyczółka czerniakowskiego.
- Ewakuacja części oddziałów AK z Czerniakowa na Mokotów.
- Utworzenie Warszawskiego Korpusu Armii Krajowej – regularnej jednostki Wojska Polskiego skupiającej całość sił powstańczych. Dowódcą mianowano gen. Antoniego „Montera” Chruściela.
21.09.1944 r.:
- Ostatni, aliancki zrzut zaopatrzenia dla AK podczas Powstania Warszawskiego.
22.09.1944 r.:
- Niemcy likwidują przyczółek czerniakowski zabijając 200 pojmanych jeńców.
- Sztab Warszawskiego Korpusu AK oferuje Armii Czerwonej wsparcie podczas szturmu lewobrzeżnej Warszawy.
26.09.1944 r.:
- Ewakuacja sił powstańczych z Mokotowa do Śródmieścia.
- Niemcy mordują 98 powstańców pojmanych podczas ewakuacji kanałami przy ul. Chocimskiej.
27.09.1944 r.:
- Kapitulacja sił powstańczych na Mokotowie.
28.09.1944 r.:
- Początek rozmów polsko-niemieckich w sprawie zaprzestania walk na terenie Warszawy.
29.09.1944 r.:
- Deportacja ponad 1200 mieszkańców Warszawy oraz jeńców wziętych przez Niemców podczas walk do obozu koncentracyjnego w Sztutowie.
- Rozbicie Grupy AK „Kampinos” w bitwie pod Jaktorowem.
30.09.1944 r.:
- Kapitulacja sił powstańczych na Żoliborzu.
- Tadeusz „Bór” Komorowski zostaje mianowany przez władze emigracyjne w Londynie Naczelnym Wodzem Polskich Sił Zbrojnych.
PAŹDZIERNIK 1944 r.:
01.10.1944 r.:
- Tymczasowe, polsko-niemieckie zawieszenie broni w Warszawie. Ewakuacja 8000 cywilów z miasta.
02.10.1944 r.:
- Podpisanie w Pałacu Reicherów w Ożarowie polsko-niemieckiego zawieszenia broni.
- Początek kontrolowanej przez AK ewakuacji mieszkańców Warszawy oraz pozostających pod bronią oddziałów powstańczych.
- Rada Ministrów w Londynie ogłasza dwutygodniową żałobę narodową w związku z upadkiem Powstania Warszawskiego.
03.10.1944 r.:
- Kapitulacja Powstania Warszawskiego i pożegnalny rozkaz gen. Tadeusz „Bora” Komorowskiego do powstańców.
- Komendantem Głównym Armii Krajowej zostaje mianowany gen. Leopold „Kobra” „Niedźwiadek” Okulicki.
04.10.1944 r.:
- Ostatnia audycja powstańczego radio „Błyskawica”.
05.10.1944 r.:
- Tadeusz „Bór” Komorowski w niewoli niemieckiej.
- Ostatni żołnierze AK broniący Śródmieścia składają broń.
Bohaterowie tamtych dni
Aleksander Kaczorowski - mieszkaniec Sianowa
Urodził się 31 stycznia 1927 r. w Radomiu. W związku z przeniesieniem ojca – zawodowego żołnierza, na służbę do Komorowa na Mazowszu, przed wybuchem II wojny światowej zamieszkał pod Warszawą. W 1942 r. przyjechał do stolicy w celu kontynuowania nauki kwaterując się w Bursie Byłych Rodzin Wojskowych. Podczas edukacji na Wydziale Mechanicznym Szkoły Zawodowej nawiązał kontakt z Polskim Państwem Podziemnym przyjmując pseudonim „Kaczorek” oraz legitymację Armii Krajowej numer 10030. Krótko przed wybuchem Powstania Warszawskiego uczestniczył w organizacji konspiracyjnego szpitala przy Alejach Ujazdowskich.
Podczas zrywu walczył w szeregach pierwszego plutonu 2. kompanii „Ziuka” Batalionu AK „Miłosz”, dowodzonego przez majora Stefana Jastrzębskiego. Jednostka ta, sformowana ostatecznie 20 sierpnia 1944 r., toczyła boje w Śródmieściu, przede wszystkim w rejonie Placu Trzech Krzyży oraz Alei Jerozolimskich. Aleksander Kaczorowski niemal przez wszystkie dni walki przebywał na pierwszej linii; brał między innymi udział w zdobyciu Gimnazjum im. Królowej Św. Jadwigi, w którym podczas okupacji mieścił się dom żołnierza niemieckiego.
Po kapitulacji Armii Krajowej w Warszawie dostał się do niewoli. Do wiosny 1945 r. przebywał w obozie jenieckim Stalag IV B Mühlberg. Wraz z grupą ok. 1,4 tys. Polaków został przeprowadzony przez Niemców w rejon stacjonowania Armii Stanów Zjednoczonych. Za jej sprawą trafił w szeregi Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Z emigracji powrócił w listopadzie 1947 r. trafiając na tak zwane Ziemie Odzyskane – najpierw do Wrocławia, a następnie, Bartoszyc (Województwo Warmińsko-Mazurskie).
W 1972 r. Aleksander Kaczorowski ukończył Technikum Ogólnobudowlane w Olsztynie, pracował także jako nauczyciel na kierunkach związanych z budownictwem. W 1973 r. przyjechał do Koszalina a rok później osiadł w Sianowie, gdzie pracował między innymi przy nadzorach budowlanych aż do 2012 r. 23 września 2014 r., Uchwałą Nr LI/367/2014 Rady Miejskiej w Sianowie otrzymał Honorowe Obywatelstwo Miasta i Gminy Sianów.
Od początku organizacji obchodów rocznicy rozpoczęcia Powstania Warszawskiego w Sianowie, Aleksander Kaczorowski nie tylko, jako gość specjalnym uczestniczy w ich realizacji, ale także włącza się w związane ze zrywem działania edukacyjne. W ostatnich latach regularnie spotykał się z młodzieżą oraz odtwórcami historycznymi. Jego wojenne losy stały się niejednokrotnie jednym z fundamentów scenariuszy sianowskich inscenizacji batalistycznych, związanych z walkami o stolicę w 1944 r.
JAN MAZURKIEWICZ ps. „Radosław” (1896-1988)
Urodził się 27 sierpnia 1896 r. we Lwowie, w rodzinie o silnych korzeniach patriotycznych. Od młodzieńczych lat zaangażowany był w działalność wolnościową: należał do ruchu skautowego, Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Organizacji Młodzieży Niepodległościowej „Zarzewie” a potem – Związku Strzeleckiego. Latem 1914 r. wstąpił w szeregi Legionów Polskich. Jako żołnierz I Brygady brał udział w większości bitew tej jednostki. Po tak zwanym „kryzysie przysięgowym” wcielony do armii austro-węgierskiej, z której zdezerterował. Udało mu się przedostać do II Korpusu Polskiego w Rosji, następnie trafił do Kijowa angażując się w walkę zarówno przeciwko Austriakom jak i Ukraińcom.
W niepodległej Polsce Jan Mazurkiewicz kontynuował karierę wojskową. Jako oficer kontrwywiadu uczestniczył w wojnie z bolszewikami, następnie przebywał w rezerwie. Do służby czynnej powrócił w 1930 r. W strukturach Dowództwa Okręgu Korpusu III Wilno i Brześć prowadził działalność kontrwywiadowczą przeciwko Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich. W latach 1938-1939 pracował jako wykładowca taktyki dla dowódców kompanii w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. Krótko przed niemiecką i radziecką napaścią na Polskę znalazł się w sztabie Grupy Operacyjnej Dywersji Wojska Polskiego.
Podczas wojny obronnej 1939 r. kierował działaniami na tyłach Armii Czerwonej na południowo-zachodnim odcinku frontu. Po zakończeniu kampanii krótko przebywał na emigracji: na Węgrzech oraz we Francji. Powrócił do Polski na początku lata 1940 r. jako Komendant Główny Tajnej Organizacji Wojskowej. Po jej scaleniu z Kierownictwem Dywersji Armii Krajowej został zastępcą jego szefa – pułkownika Augusta Emila Fieldorfa. Zastąpił go na tym stanowisku 1 lutego 1944 r.
W Powstaniu Warszawskim dowodził Zgrupowaniem „Radosław” uchodzącym za elitę oddziałów polskiego podziemia. Jego żołnierze toczyli boje od Woli przez Stare Miasto, Czerniaków po Mokotów. W czasie walk został ranny, w boju stracił brata – Franciszka. Krótko przed zakończeniem zrywu został awansowany do stopnia pułkownika. Zdołał uniknąć niemieckiej niewoli i wraz z żoną, Marią Zienkiewicz wydostał się ze zrujnowanej stolicy. Do drugiej połowy stycznia prowadził działalność konspiracyjną w Częstochowie.
Po zakończeniu II wojny światowej dowodził Obszarem Centralnym Organizacji NIE, a następnie pełnił funkcję przedstawiciela na ten region Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. 1 sierpnia 1945 został razem z żoną aresztowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Zwolniony po miesiącu został jednym z orędowników ujawniania się oddziałów tak zwanej drugiej konspiracji, czym zniechęcił do siebie między innymi część swoich dawnych podkomendnych. Jan Mazurkiewicz powołał do życia Komitet Opieki Nad Grobami Poległych Żołnierzy Zgrupowania „Radosław”. Pozostawał w stałym kontakcie ze swoimi żołnierzami, którym pomagał odnaleźć się w trudnych powojennych latach, starał się także bronić ich w stalinowskich procesach politycznych związanych z działalnością niepodległościową. Pomagał ponadto sierotom powstańczym oraz żołnierzom-inwalidom.
Aresztowany ponownie w 1949 r. i torturowany, został skazany na dożywocie. Do 1956 r. przebywał w Zakładzie Karnym we Wronkach; w okresie „odwilży” postalinowskiej zrehabilitowany. Po wyjściu na wolność, do lat siedemdziesiątych prowadził warszawską kawiarnię „Wiklina”. W 1980 r. awansowano go do stopnia generała brygady w stanie spoczynku. W czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej aktywnie działał w środowisku kombatanckim, wszedł też w skład Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Bohaterów Powstania Warszawskiego. Zmarł 4 maja 1988 r. w Warszawie. Pochowano go z honorami na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI (1921-1944)
Urodził się 22 stycznia 1921 r. w Warszawie, w rodzinie o silnych tradycjach patriotycznych. Jego ojciec podczas I wojny światowej był żołnierzem Legionów Polskich, następnie służył w wywiadzie odrodzonego Wojska Polskiego. Krzysztof Kamil Baczyński uczył się w słynnym, stołecznym Gimnazjum im. Stefana Batorego oraz tamtejszym liceum ogólnokształcącym. Trafił do tej samej klasy co późniejsi, dziś powszechnie znani żołnierze Armii Krajowej: Jan Bytnar ps. „Rudy”, Aleksy Dawidowski ps. „Alek” oraz Tadeusz Zawadzki ps. „Zośka”. Był harcerzem i członkiem Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej „Spartakus”. Egzamin maturalny złożył w maju 1939 r. Już w tym czasie fascynował się literaturą i zaczął tworzyć własne utwory. Był również zafascynowany francuskim dorobkiem w tym zakresie. Marzył o karierze grafika albo ilustratora.
Wybuch II wojny światowej zweryfikował plany młodego poety co do nauki na kierunkach artystycznych. Wraz z rodziną pozostał w Warszawie, zamieszkał na Czerniakowie. 3 czerwca 1942 r. ożenił się z poznaną podczas studiów polonistycznych na Tajnym Uniwersytecie Warszawskim, Barbarą Drapczyńską. W czasie okupacji utrzymywał się z pracy dorywczej, kontynuował również edukację w Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa.
Istotną rolę w wojennych losach Krzysztofa Kamila Baczyńskiego odegrała przynależność do Polskiego Państwa Podziemnego. Od lipca 1943 r., w randze starszego strzelca, pełnił stanowisko dowódcy sekcji w II plutonie „Alek” 2. kompanii „Rudy” Batalionu AK „Zośka”. W swoim mieszkaniu zorganizował przechowalnie broni, map, podręczników w języku polskim oraz prasy konspiracyjnej. Uczestniczył w akcji wykolejenia niemieckiego transportu kolejowego na odcinku Tłuszcz-Orle w kwietniu 1944 r. Niespełna miesiąc później ukończył turnus Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty „Agricola”. Jednocześnie był kierownikiem działu poezji wydawanego od grudnia 1943 do kwietnia 1944 r. miesięcznika społeczno-literackiego „Droga”.
1 lipca 1944 r. został zwolniony z dotychczas pełnionych funkcji i niedługo potem przeszedł w szeregi, dziś legendarnego, harcerskiego Batalionu AK „Parasol”, znajdującego się w składzie Zgrupowania AK „Radosław”. Pod pseudonimem „Krzyś” mianowano go zastępcą dowódcy III plutonu 3. kompanii. Godzina „W” zastała Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w rejonie Placu Teatralnego w Warszawie. Nie zdoławszy dotrzeć na pozycje „Parasola”, przyłączył się do samorzutnie stworzonej kompanii ochotniczej pod komendą Lesława Kossowskiego ps. „Leszek” – dowódcy reduty Ratusz-Pałac Blanka. Poległ od kuli wystrzelonej przez niemieckiego strzelca wyborowego 4 sierpnia 1944 r. w drugiej z wymienionych wyżej lokalizacji. Pochowany na tyłach pałacu, po zakończeniu wojny przeniesiono go na Cmentarz Wojskowy na Powązkach. 1 września 1944 r. od rany głowy spowodowanej fragmentami szkła zmarła jego żona. Spoczęli w jednej mogile.
Krzysztof Kamil Baczyński uznawany jest za jednego z najwybitniejszych, polskich poetów czasu okupacji. Jego twórczość wyraża przekonania całego, tak zwanego „pokolenia Kolumbów” – młodzieży, której wkraczanie w dorosłość brutalnie przerwał wybuch wojny. Jak sam określił pisał wiersze funkcjonując w środku spełniającej się apokalipsy. Do czasów współczesnych zachowało się ponad pięćset wierszy, dwadzieścia opowiadań i kilkanaście poematów. Część z nich w istotny sposób kształtuje świadomość także w dzisiejszych czasach.
TADEUSZ KOMOROWSKI ps. „Bór” (1895-1966)
Urodził się w szlacheckiej rodzinie Mieczysława Mariana Komorowskiego herbu Korczak, w majątku Chorobrów na dzisiejszej Ukrainie, należącym do jednego z późniejszych, największych bohaterów wojny polsko-bolszewickiej, generała Tadeusza Rozwadowskiego. W 1913 r. zakończył edukację w gimnazjum lwowskim i z powodzeniem aplikował do austro-węgierskiej akademii wojskowej w Wiener Neustadt. Jako świeżo pasowany podporucznik wziął udział w działaniach na froncie wschodnim I wojny światowej. W 1916 r. awansował do stopnia porucznika w korpusie oficerów Cesarsko-Królewskiej kawalerii.
W 1918 r. porucznik Tadeusz Komorowski wstąpił w szeregi 9. pułku ułanów Wojska Polskiego. Walczył w wojnie polsko-ukraińskiej oraz polsko-bolszewickiej. Pięć dni po słynnej ofensywie Wojska Polskiego znad Wieprza, 20 sierpnia 1920 r. objął komendę nad 12. pułkiem ułanów Podolskich. Na początku lat dwudziestych pracował jako instruktor jazdy konnej w Oficerskiej Szkole Artylerii w Warszawie, a następnie Toruniu. Po kolejnych awansach w strukturach polskiej kawalerii, w lipcu 1926 r. został mianowany komendantem Szkoły Podoficerów Zawodowych Kawalerii we Lwowie. W styczniu 1929 r. rozpoczął trwający dekadę okres dowodzenia 9. pułkiem ułanów Małopolskich, tym samym, w którym w chwili odzyskiwania przez Polskę niepodległości rozpoczynał służbę pod znakiem białego orła. Ponadto, późną jesienią 1938 r. skierowano go na stanowisko komendanta elitarnego Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Ponadto, w dwudziestoleciu międzywojennym odnosił sukcesy sportowe. Był członkiem kadry narodowej w jeździectwie podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, w 1924 r. oraz kierownikiem zespołu jeźdźców, który odnosił sukcesy podczas Igrzysk Olimpijskich w Berlinie dwanaście lat później.
Wybuch II wojny światowej zastał Tadeusza Komorowskiego jako pułkownika, na stanowisku dowódcy Ośrodka Zapasowego Zgrupowania Kawalerii w Garwolinie. Niedługo potem objął funkcję zastępcy dowódcy Kombinowanej Brygady Kawalerii operującej w składzie Armii „Lublin”. Zdołał uniknąć niemieckiej niewoli i przedostał się do Krakowa, gdzie pod koniec 1939 r., posługując się w tym czasie pseudonimem „Korczak”, utworzył konspiracyjną Organizację Wojskową. Niedługo potem mianowano go komendantem Obszaru Kraków Związku Walki Zbrojnej; 8 lutego 1940 r. otrzymał awans do stopnia generała brygady. Zdekonspirowany w 1941 r. przedostał się do Warszawy skąd od jesieni nadzorował działania Obszaru Zachodniego ZWZ, obejmującego okupowaną Wielkopolskę i Pomorze.
Od 17 lipca 1943 r., w związku z aresztowaniem przez Niemców generała Stefana „Grota” Roweckiego, objął komendę nad całością Armii Krajowej. Od początku lansował pogląd o konieczności interwencji przeciwko Niemcom oraz Armii Czerwonej Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Wprowadził także zasadę zbiorowego karania ludności niemieckiej oraz ukraińskiej, wspierającej oddziały Wehrmachtu i policji III Rzeszy, a także ukraińskich nacjonalistów w działaniach przeciwko Polakom. Od 14 marca 1944 r. służył w stopniu generała dywizji; w tym czasie posługiwał się pseudonimem „Bór”.
To za sprawą generała Komorowskiego zapadła ostateczna decyzja o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego. Po jego kapitulacji tłumaczył, że oddanie wyzwolenia stolicy w ręce Armii Czerwonej byłoby równoznaczne z podporządkowaniem się miasta i całego kraju ZSRR. Podczas sześćdziesięciu trzech dni walk o miasto był między innymi ranny w wyniku niesławnej eksplozji niemieckiego nosiciela ładunków wybuchowych 13 sierpnia 1944 r. 5 września rozpoczął rokowania kapitulacyjne z Niemcami czym wywołał zdecydowany sprzeciw większości korpusu oficerskiego AK w Warszawie. Faktycznie został w tym czasie odsunięty od dowodzenia zrywem. 30 września 1944 r. prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Władysław Raczkiewicz mianował „Bora” Naczelnym Wodzem i wskazał konieczność jego przybycia do Londynu. 5 października, dwie doby po kapitulacji Powstania Warszawskiego, komendant AK poddał się Niemcom.
Do niewoli Tadeusz Komorowski pomaszerował wraz z pięcioma oficerami do tak zwanych zleceń, pięcioma ordynansami oraz adiutantem. 8 lub 9 października, z punktu internowania w Prusach Wschodnich przewieziono go do Berlina po czym trafił do obozu jenieckiego dla oficerów w Langwasser niedaleko Norymbergi. Osadzono go w odizolowanym od pozostałych więźniów baraku. 5 lutego 1945 r. „Bora” przeniesiono do Offlagu IV C Colditz w Saksonii a w kwietniu – Twierdzy Koenigstein. Ostatecznie, drogą przez Laufen w Bawarii trafił do obozu w Markt Pongau koło Salzburga gdzie Niemcy zwolnili go z niewoli. Po nawiązaniu kontaktu z Armią Stanów Zjednoczonych, która okupowała Austrię wyjechał do Paryża; 12 maja 1945 r. zameldował się w Londynie.
28 maja 1945 r. generał Komorowski formalnie objął stanowisko Naczelnego Wodza. Stanowisko to piastował do 8 listopada 1946 r. Na początku lipca roku kolejnego otrzymał misję sformowania rządu RP na emigracji dzierżąc jednocześnie tekę ministra skarbu, kierownika ministerstwa pracy i opieki społecznej oraz ministerstwa przemysłu, handlu i żeglugi. Od połowy lat pięćdziesiątych „Bór” zasiadał w Radzie Trzech – opozycyjnego wobec nowych władz emigracyjnych gabinetu quasi-rządowego. Odsunięty od głównego nurtu polityki, pracował jako tapicer. Zmarł w wyniku ataku serca, którego doznał podczas polowania pod Buckley w Wielkiej Brytanii, 24 sierpnia 1966 r. Pochowano go na cmentarzu Gunnersbury w Londynie. W 1994 r. prochy generała zostały sprowadzone do Polski i złożone w kwaterze Komendy Głównej Armii Krajowej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie.
TADEUSZ GAJCY (1922-1944)
Urodził się 8 lutego 1922 w rodzinie o węgierskich korzeniach, zamieszkującej dom przy ul. Dzikiej 43/45 w Warszawie. Jego ojciec był ślusarzem na praskiej kolei, matka – akuszerką. Znaczący wpływ na wychowanie przyszłego poety miała babka, która zaszczepiła w nim patriotyzm oraz religijność. Grał na mandolinie, służył do mszy jako ministrant w kościele Jana Bożego przy ul. Bonifraterskiej, Do czerwca 1939 r. uczył się w gimnazjum prowadzonym przez Zgromadzenie Księży Marianów na Bielanach; trafił do jednej klasy z przyszłym, komunistycznym generałem, Wojciechem Jaruzelski. Maturę na tajnych kompletach zdał w 1941 r. zgłaszając się od razu na prowadzone w konspiracji studia polonistyczne podziemnego Uniwersytetu Warszawskiego. Jako członek przedwojennego Przysposobienia Wojskowego, we wrześniu 1939 r. zgłosił się do wojska. Nie został przyjęty ze względu na niespełnienie normy wiekowej. Skierowany wraz z innymi junakami do Włodawy, do stolicy powrócił już po kapitulacji.
Niemiecka okupacja stolicy oraz kontakty z patriotycznie nastawioną młodzieżą podczas nauki istotnie wpłynęły zarówno na życie, jak i twórczość Gajcego. Poznał wówczas Leona Zdzisława Stroińskiego, studenta prawa i również poetę. Dzięki niemu nawiązał kontakt z podziemną, zorientowaną prawicowo, bo wywodzącą się z Obozu Narodowo-Radykalnego, organizacją Konfederacja Narodu. 25 maja 1943 r. Gajcy, Stroiński oraz Wacław Bojarski, złożyli pod warszawskim pomnikiem Mikołaja Kopernika wieniec z biało-czerwoną szarfą, przypominając w ten sposób o 400. rocznicy śmierci uczonego. Akcję przerwał ostrzał ze strony niemieckiej policji: Stroińskiego aresztowano (został zwolniony z braku dowodów w lipcu), Bojarski został ciężko ranny (zmarł 5 czerwca), Gajcemu udało się zbiec. Jeszcze w tym roku Konfederacja Narodu przestała funkcjonować.
Choć wiersze pisał już w wieku 16 lat, jako poeta zadebiutował oficjalnie w 1942 r., wierszem „Wczorajszemu”, zajmując trzecie miejsce w konkursie ogłoszonym przez konspiracyjny periodyk literacki pt. „Sztuka i Naród”. Niedługo potem nawiązał stałą współpracę z redakcją, a w listopadzie 1943 r. objął jej kierownictwo, kierując aktywność ku ideom mniej niż dotychczas radykalnym. Za twórczość dwukrotnie nagradzało go czasopismo „Biuletyn Literacki”. Nawiązał także współpracę z Armią Krajową – uczęszczał na kursy organizowane przez Biuro Informacji i Propagandy AK.
Posługujący się pseudonimami „Karol Topornicki”, „Roman Oścień” oraz „Topór”, wszedł w skład oddziału szturmowego zwanego „Grupą Ryszarda”, dowodzonego przez porucznika Jerzego Bondorowskiego, operującego na Starym Mieście. Zginął 16 sierpnia 1944 r. w wysadzonym przez Niemców domu przy ul. Przejazd 1/3 (współcześnie to ul. Władysława Andersa, przyczyną śmierci było najprawdopodobniej uduszenie pod gruzami). Warto zaznaczyć, że część badaczy uważa, że poległ sześć dni później na terenie warszawskiego Arsenału, co uznawane jest jednak za mało prawdopodobne. Ciało poety ekshumowano w 1946 r. Spoczywa w kwaterze powstańczej Cmentarza Wojskowego na Powązkach.
Tadeusz Gajcy to, obok Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, czołowy przedstawiciel tak zwanego pokolenia „Kolumbów”. Istotny wpływ na jego twórczość miała głęboka wiara katolicka oraz hołdowanie ideom romantycznym wraz z hasłem: „artysta jest organizatorem wyobraźni narodowej”. Jego utwory, spośród których najbardziej znanymi są nadrealistyczny poemat „Widma” oraz groteskowe „Misterium niedzielne”, przez znawców literatury uznawane sią jako złożony oraz interesujący opis wojennej rzeczywistości, stworzony przez niezwykle wrażliwego człowieka. W lipcu 2009 poetę odznaczono Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski a Narodowy Bank Polski wydał poświęconą mu, okolicznościową, srebrną monetę ze złotą krawędzią. 8 lutego 2022 r. na Powązkach odsłonięte zostało także jego popiersie.
ZDZISŁAW STROIŃSKI (1922-1944)
Przyszedł na świat 29 listopada 1921 r. w rodzinie radcy prawnego Ordynacji Zamoyskich, Józefa Stroińskiego. Choć jego rodzinnym miastem była Warszawa, od piątego do osiemnastego roku życia mieszkał w Zamościu, gdzie zdał maturę w Liceum im. Jana Zamoyskiego. Wraz z rodziną chętnie przebywał też w Zwierzyńcu nad Wieprzem, na skraju dzisiejszego Roztoczańskiego Parku Narodowego. Tuż przed II wojną światową przyjęto go na studia prawnicze w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, których nie podjął ze względu na niemiecką i radziecką napaść na Polskę. Gdy 17 września 1939 r. Armia Czerwona przekroczyła granicę II Rzeczpospolitej znajdował się na Wołyniu, a dwa kolejne lata – ponownie w Zamościu.
W 1941 r. Leon Zdzisław Stroiński (ostatecznie zdecydował się używać drugiego imienia) przyjechał do Warszawy. Rok później rozpoczął naukę na wydziale prawa oraz filologii polskiej konspiracyjnego Uniwersytetu Warszawskiego. Poznał tam między innymi Tadeusza Gajcego oraz redaktora prawicowo zorientowanego periodyku literackiego pt. „Sztuka i Naród”, Wacława Bojarskiego. Wszyscy trzej wstąpili w szeregi powiązanej z Obozem Narodowo-Radykalnym, organizacji Konfederacja Narodu; stroiński przyjął pseudonim „Marek Chmura”. 25 maja 1943 r. wraz z dwoma wyżej wymienionymi, złożył pod warszawskim pomnikiem Mikołaja Kopernika wieniec z biało-czerwoną szarfą, przypominając w ten sposób o 400. rocznicy śmierci uczonego. Akcję przerwał ostrzał ze strony niemieckiej policji. Ciężko ranny Bojarski zmarł 5 czerwca, Gajcy zbiegł. Stroińskiego aresztowano i osadzono na niesławnym „Pawiaku”. Ostatecznie, z braku dowodów, w lipcu został zwolniony. Konfederacja Narodu przestała funkcjonować w 1943 r. „Marek Chmura” związał się z Armią Krajową i ukończył kurs podchorążych.
W chwili wybuchu Powstania Warszawskiego znalazł się w składzie dowodzonej przez porucznika Jerzego Bondorowskiego ps. „Ryszard”, „Grupy Ryszarda” – oddziału szturmowego toczącego boje na Starym Mieście. Zginął wraz z Tadeuszem Gajcym, 16 sierpnia pod gruzami budynku przy ul. Przejazd 1/3 (dziś: ul. Władysława Andersa). Ekshumowany po zakończeniu II wojny światowej, spoczął na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Zdzisław Stroiński należał do pokolenia „Kolumbów” – młodzieży, której najlepsze lata przypadły na czas okupacji i związane były z dramatycznymi wyborami, ekstremalną sytuacją bytową oraz niejednokrotnie śmiercią. To właśnie tę grupę krytyk literacki i również powstaniec warszawski, Lesław Bartelski określił mianem „Generacji Meteorów”, które przemknęły po ciemnym niebie okupacji i przepadły w mroku dziejów. Wiersze pisał od 1936 r., ale oficjalnie zadebiutował w 1942 r. W swych pracach nierzadko odnosił się do metafizyki oraz idei mesjanistycznych, rozprawiając się wielokrotnie z poglądem o całkowitej zależności od bliżej nieokreślonego fatum. W jednej z rozmów wypowiedzieć miał znamienne dla całego pokolenia wojennych poetów słowa: „wiersze pisać to dla nas było za mało – chcieliśmy coś zrobić”. Związany był ze środowiskiem polonistów działających pod szyldem „Sztuki i Narodu”, którego ostatnim redaktorem był Tadeusz Gajcy. To właśnie na jego łamach w 1942 r. uzyskał wyróżnienie w konkursie, publikując wiersz pod tytułem: „Ród Anhellich”, uznawany za credo poetyckie twórcy. W 2021 r. został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
MARIAN SIGMUND ps. „NAŁĘCZ” (1922-1993)
Marian Sigmund na fotografii portretowej wykonanej w 1939 r. (Domena Publiczna).Przyszedł na świat 23 lutego 1902 r. w Błudnikach niedaleko Stanisławowa (dziś tereny Ukrainy), w domu Józefa i Izy de domo Odrzywolska. Kształcił się na Politechnice Lwowskiej, na kierunku architektura oraz Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie, na kierunku architektura wnętrz, między innymi pod okiem profesora Józefa Czajkowskiego. Studia ukończył w wieku 27 lat, dyplom uzyskał w 1933 r. Oficjalnie zadebiutował w 1929 r. podczas Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu, gdzie zaprezentował autorski zestaw mebli dla mieszkań. Rok później brał udział w projekcie przebudowy wnętrz Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. W połowie lat trzydziestych znalazł się w prestiżowym gronie słuchaczy scenografii studium prowadzonego przez słynnego reżysera i krytyka teatralnego, Leona Schillera. Projektował kostium filmowe do takich produkcji jak „Halka” w reżyserii Juliusza Gardana i „Kościuszko pod Racławicami” Józefa Lejtesa. Jeszcze w czasach studenckich współtworzył Spółdzielnię Artystów „Ład”, której działalność skupiała się głównie na nowoczesnej sztuce użytkowej. W latach 1933-1937 kierował tą instytucją; wykładał również na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Służbę wojskową rozpoczął już podczas wojny polsko-bolszewickiej, jako ochotnik w 11. pułku artylerii polowej w Stanisławowie. Tam również został zmobilizowany w sierpniu 1939 r., jednak na miejsce koncentracji oddziału nie dotarł. Przedostał się do Warszawy. Już na początku okupacji niemieckiej związał się w stolicy z polskim podziemiem niepodległościowym, współpracując z Biurem Informacji i Propagandy Armii Krajowej na przykład przy tworzeniu plakatów propagandowych. Szczęśliwie uniknął prowadzonych przez Niemców czystek wśród polskich intelektualistów.
Podczas Powstania Warszawskiego, w stopniu podporucznika, walczył na terenie Śródmieścia. Był jednym z dwóch laureatów konkursu na znaczek Poczty Polowej AK – zaprojektować go miał na barykadzie, w czasie walk, dziś będący filatelistycznym rarytasem. Również najpewniej za jego sprawą, na pancerzu zdobytego przez powstańców na Placu Napoleona, 2 sierpnia 1944 r. niszczyciela czołgów Jagdpanzer 38(t) Hetzer pojawiła się nazwa „Chwat” oraz stylizowany, biały orzeł. Po kapitulacji zrywu trafił najpierw do obozu etapowego w Lamsdorf, a następnie: jenieckiego Oflag VII A w bawarskim mieście Murnau, gdzie zastało go zakończenie II wojny światowej. Przez dwa kolejne lata pracował dla sztabu polskiej 1. Dywizji Pancernej, angażując się w działalność dywizyjnego teatru.
Zdobyty przez powstańców niszczyciel czołgów Jagdpanzer 38(t) Hetzer „Chwat” z namalowanymi najprawdopodobniej przez Mariana Sigmunda insygniami: orłem oraz nazwą (Domena Publiczna).Powrócił do Polski w 1947 r. Osiadł w Krakowie, dokąd dotarła także jego, wywieziona w kwietniu 1940 r. przez Rosjan do Kazachstanu, rodzina. Zatrudnił się w Biurze Nadzoru Estetyki Produkcji BNEP, przekształconego w 1950 r. w Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Powrócił też do pracy na uczelni: kierował I Pracownią Projektowania Wnętrz na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, prze wiele lat był tam również dziekanem wydziału. W 1951 r. uzyskał stopień naukowy profesora nadzwyczajnego, brał udział w projektowaniu jednego z kluczowych, monumentalnych dzieł socrealizmu – dzielnicy miejskiej nowego wzoru, czyli Nowej Huty. Z desek kreślarskich kierowanego przez niego zespołu wyszły między obiekty użyteczności publicznej w obrębie Placu Centralnego, Centrum Administracyjne Huty im. Włodzimierza Lenina wraz z wystrojem wnętrza, Teatr Ludowy oraz zespół lokali gastronomicznych „Gigant” na Osiedlu Willowym. Na początku lat sześćdziesiątych rozpoczął współpracę z Fabryką Mebli Giętych w Jasienicy na Śląsku, tworząc na przykład linię produktów eksportowanych do Wielkiej Brytanii. Brał udział w pracach nad wnętrzami nowych, polskich placówek medycznych, w tym słynnego centrum kardiologicznego w Zabrzu. W 1975 r. przeszedł na emeryturę i zajął się malarstwem.
Marian Sigmund zmarł 7 listopada 1993 r. w Krakowie. Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim. Został odznaczony między innymi Krzyżem Kawalerskim oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
RÓŻA MARIA GOŹDZIEWSKA ps. „Różyczka” (1936-1989)
Róża Maria Goździewska to dziewczynka, której wizerunek stał się jednym z symboli Powstania Warszawskiego. Urodziła się 31 marca 1936 r., w Warszawie. W 1943 r., podczas kolejnej fali terroru, jaka za sprawą niemieckiego okupanta przelała się po stolicy, straciła aresztowanego i zamordowanego przez Gestapo ojca.
Rozpoczęcie Powstania Warszawskiego zastało ją w domu przy ul. Kredytowej 16. Stamtąd, wraz ze starszą siostrą Zofią, przedostała się na ul. Moniuszki, gdzie, w domu o numerze 11, tworzony był szpital polowy Kompanii AK „Koszta”. Od pierwszych godzin zrywu, mimo młodego wieku, zaangażowała się w pomoc rannym. Jak wiele lat po zakończeniu II wojny światowej wspominała Zofia Goździewska, „Różyczka” na tyle, na ile starczało jej sił, dostarczała wodę oraz odganiała insekty, stanowiące prawdziwą plagę sierpniowej Warszawy. Jej obecność oraz pozytywna aura, jaką roztaczała za sprawą „magicznego” zdaniem uczestników walk, uśmiechu, w ewidentny sposób uspokajała i dodawała otuchy poszkodowanym. Dziewczynkę z charakterystyczną, dużą kokardą, miniaturową Biało-Czerwoną oraz opaską sanitariuszki, w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. uwiecznił na fotografii powstańczy fotoreporter, Eugeniusz Lokajski ps. „Brok”.
Róża i Zofia Goździewskie przeżyły wojnę. Wyjechały z Warszawy osiedlając się na Śląsku. Tam, pierwsza z wyżej wymienionych, uczyła się w gliwickim Gimnazjum Sióstr Urszulanek, a następnie na tamtejszej politechnice. W 1958 r. wyjechała do Francji. Tam wyszła za mąż i doczekała się dwójki dzieci. Zmarła 29 października 1989 r.
Róża Maria Goździewska była jednym z najmłodszych dzieci czynnie zaangażowanych w działania Armii Krajowej podczas Powstania Warszawskiego. Zdjęcie wykonane przez „Broka” przeszło to historii jako jeden z najbardziej charakterystycznych kadrów czasu zrywu w stolicy. Jest także jedną z wizytówek Muzeum Powstania Warszawskiego. W zbiorach placówki zachowały się także zdjęcia dokumentujące jej służbę w szpitalu polowym.
Archiwalia
Po rozpoczęciu 22 czerwca 1944 r. przez Armię Czerwoną walnej ofensywy ukrytej pod kryptonimem „Bagration”, siły niemieckie na terenie okupowanej Polski przeszły do odwrotu. Jednym z głównych punktów przerzutu pododdziałów Wehrmachtu na zachodni brzeg Wisły, ze względu na możliwość łatwej przeprawy zarówno jednostek pieszych, jak i zmotoryzowanych i pancernych, była Warszawa. W ostatnich dniach lipca 1944 r. ulicami miasta przetaczały się kolumny żołnierzy w szarozielonych mundurach. W okolicę stolicy dyslokowano także część dywizji przerzuconych z innych frontów, między innymi z Włoch.
W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego stały garnizon niemiecki w mieście liczył około 16 tys. żołnierzy. Jedną czwartą z nich stanowiły jednostki SS oraz policji, które szczególnie dawały się we znaki mieszkańcom. Krótko przed rozpoczęciem walk komendantem wojennym mianowano generała Reinera Stahela. Całość podlegających mu sił podzielono na pięć bloków obronnych, spośród których cztery znajdowały się w lewobrzeżnej części miasta a jeden – na Pradze.
W związku z rozkazem Adolfa Hitlera o zrównaniu zbuntowanego miasta z ziemią, co miało stanowić odwet zarówno za niezłomną postawę warszawian w latach poprzedzających Powstanie, jak i samo wystąpienie zbrojne, nad Wisłę sprowadzono tak zwane „siły odsieczy”, której trzon stanowiła improwizowana grupa bojowa SS z Kraju Warty wzmocniona Pułkiem Specjalny SS „Dirlewanger”, sformowany w przeważającej części z kryminalistów oraz Brygadą Szturmową SS RONA złożoną z rosyjskich kolaborantów. Wszystkie te jednostki od 14 sierpnia 1944 r. weszły w skład Grupy Korpuśnej „von dem Bach” pod komendą SS-Obergruppenführera Ericha von dem Bacha, nie bez powodu nazywanego „katem Warszawy”.
Janusz Orszt jako przewodniczący Kołobrzeskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Zdjęcie wykonane w 2014 r. (Fot. Ł. Gładysiak).Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie miał niespełna 13 lat. Mimo młodego wieku, kilkukrotnie znajdował się w centrum wojennej zawieruchy. Pochodzący z Kujaw Janusz Orszt (1932-2018), syn żołnierza poległego w bitwie nad Bzurą, podczas II wojny światowej mieszkał w Warszawie. Po jej zakończeniu osiedlił się na Pomorzu. Jego miastem rodzinnym stał się Kołobrzeg, gdzie współtworzył struktury lokalnego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Publikujemy fragmenty wspomnień zebranych w związku z obchodami 70. rocznicy rozpoczęcia Powstania Warszawskiego, latem 2014 r.
W czasie okupacji byłem kilkunastoletnim, jak ja to mówię „chrabąszczem”, który o konspiracji nie miał specjalnie dużej wiedzy. Godzina „W” zastała mnie w internacie przy ul. Freta, w sąsiedztwie kościoła Św. Jacka w Warszawie. Mieszkałem tam wraz ze starszym bratem, ten jednak dwa dni przed 1 sierpnia przeniósł się do domu naszej mamy na Mokotowie; później walczył w Pułku AK „Baszta”. Razem ze mną w internacie mieszkało ok. 30 starszych chłopców. Od rana zaczęli znikać. Okazało się, że kierownik placówki też był oficerem Armii Krajowej. Gdy wybuchło Powstanie wyprowadził mnie na ul. Freta. Tonęła w biało-czerwonych flagach. To był szok, zwłaszcza, że za trzymanie w domu flagi narodowej Niemcy karali śmiercią. Mężczyzna zaprowadził mnie do sztabu zgrupowania AK majora „Roga” i tak zaczął się mój udział w walkach. Po krótkim czasie zostałem gońcem, który krążył między innymi między piwnicami domów Starówki. Brałem też udział w budowaniu barykady. Wiele z nich błyskawicznie wyrosło na ulicach stolicy. Wydawało się nam wtedy, że te „miejskie fortece” to pierwszy krok do zwycięstwa.
Pierwsze godziny walki wryły mi się szczególnie w pamięć. 1 sierpnia 1944 r. siedziałem na posterunku w jednym ze sklepów. Pod ladą dostrzegłem piękny, strażacki hełm. Gdy się po niego schyliłem usłyszałem trzask. Po powrocie do wcześniejszej pozycji dostrzegłem na ścianie, dokładnie w miejscu, w którym siedziałem ślad po pocisku. Gdyby nie hełm padłbym pewnie ofiarą „gołębiarza”, czyli snajpera. Niepojęte, że potrafili strzelać nawet do dzieci…
Kolejny dzień, który pamiętam szczególnie to 21 sierpnia. Wtedy zostałem ranny w kolano. Przypominam sobie, że zakładając pierwszy opatrunek, bez znieczulenia skrobano mi poczerniałą, wystającą kość. Poza tym często wracają do mnie obrazy bombardowania Warszawy przez Luftwaffe. Bomby zapalające burzyły domy. Pożarów nie mogliśmy gasić wodą, należało biegać z wiadrami pełnymi piachu (…). Warszawianie mieszkali głównie w piwnicach zrujnowanych kamienic. Regularnie byliśmy narażeni na ostrzał przez tzw. „krowy” czy „szafy” – niemiecką artylerię rakietową oraz stojący w okolicy Okęcia. We znaki dawał się nam także ciężki moździerz kalibru 600 mm, którego pociski niszczyły całe domy.
Inne traumatyczne przeżycie, o którym ciężki mi mówić mimo upływu wielu dekad to kapitulacja Starego Miasta. 2 września 1944 r. przebywałem na terenie klasztoru w okolicy ul. Starej, za którą widać było Wisłę. Gmach zajęli Niemcy. Wyprowadzili nas na ul. Starą i ustawili w rzędzie. Na siennikach w dużych rozmiarów pomieszczeniu z półokrągłym sklepieniem zostali nasi ranni. Część nie mogła się ruszać. Ten hol wychodził właśnie na ul. Starą. Żołnierze w niemieckich mundurach, z podwiniętymi rękawami, być może Rosjanie z niesławnej Brygady Szturmowej SS RONA Bronisława Kamińskiego, weszli do pomieszczenia i wszystkich naszych rannych spalili żywcem. Krzyki, wycia i strzały słyszeliśmy bardzo dobrze. Staliśmy może z 20 metrów od miejsca tragedii. Nas, cywilów oszczędzono.
Fragment cegły z ruin internatu przy ul. Freta w Warszawie, który po powrocie do stolicy w 1945 r. autor wspomnień zabrał na pamiątkę. To właśnie w tym miejscu zastał go wybuch Powstania (Fot. Ł. Gładysiak).Po upadku Starego Miasta, drogą przez Dworzec Zachodni, jako cywil, trafiłem do obozu przejściowego w Pruszkowie. Tam, wraz z trzema innymi chłopcami, spośród których najstarszy miał 16 lat, wymknął się wraz z grupą dzieci pod opieką sióstr zakonnych. Przez kolejny tydzień tułaliśmy się po Mazowszu, unikając ludzi. Bałen się, że wydadzą nas Niemcom, co niestety czasami się zdarzało. W końcu trafiłem do sierocińca w Miedniewicach, prowadzonego przez Salzejanów z warszawskiego Powiśla. Cały czas miałem na sobie komunijne ubranie, w którym przeszedłem całe Powstanie. Dwa tygodnie przed jego wybuchem przyjąłem ten sakrament w katedrze Św. Jana. Ubiór ten, wzbogacony o spodnie szyte z koca, służył mi przez kolejne kilka miesięcy. W styczniu 1945 r., po ponad 70-kilometrowym marszu już za linią frontu, wróciłem do zrujnowanej stolicy.
Zebrał: dr Łukasz Gładysiak
Warszawa walcząca
Harcerska Poczta Polowa
Z narażeniem życia doręczali przesyłki klucząc zrujnowanymi ulicami Warszawy. Od 1 sierpnia do 3 października 1944 r. Harcerska Poczta Polowa przeniosła na terenie walczącej stolicy około dwustu tysięcy listów. Dla wielu mieszkańców działania polskiej młodzieży były jedynym sposobem utrzymania łączności z bliskimi.
Obok organizacji oddziałów prowadzących walkę na pierwszej linii, w chwili rozpoczęcia Powstania Warszawskiego jednym z największych wyzwań jakie stanęło przed dowództwem Armii Krajowej stało się stworzenie sprawnego systemu łączności. W obracanej w ruinę z dnia na dzień stolicy komunikacja między poszczególnymi częściami miasta opierała się przede wszystkim na pracy gońców. Istotną rolę, zwłaszcza w aspekcie cywilnym, na tym polu odegrali najmłodsi mieszkańcy Warszawy.
Już 2 sierpnia 1944 r., niespełna dobę po wybuchu walk z Niemcami, w Śródmieściu-Południu harcmistrz Kazimierz Gręda ps. „Granica” utworzył punkt obsługiwanej przez młodzież poczty polowej. Dwa dni później naczelnik Kwatery Głównej Szarych Szeregów harcmistrz porucznik Stanisław „Orsza” Broniewski zdecydował o powołaniu sformalizowanej, Harcerskiej Poczty Polowej. Zasięg jej działania pokrywać się miał przede wszystkim z wyzwolonymi częściami Warszawy. Młodzi Polacy przemierzać mieli je zarówno z meldunkami wojskowymi, jak i, istotnie podnoszącą morale, korespondencją cywilną.
Przy ul. Świętokrzyskiej zainstalowano główny urząd pocztowy na czas zrywu. Kontrolował on funkcjonowanie siedmiu innych placówek. W aż czterdziestu punktach Warszawy pojawiły się polskie skrzynki pocztowe. Na stanowisko zwierzchnika Harcerskiej Poczty Polowej powołano harcmistrza podporucznika Przemysława Góreckiego ps. „Kuropatwa”. Warto zaznaczyć, że to właśnie on był jednym z inicjatorów wdrożenia do służby w szeregach Polskiego Państwa Podziemnego najmłodszej grupy młodzieży, tak zwanych „Zawiszaków” – dwunasto-, trzynasto- i czternastolatków obu płci. Przed rozpoczęciem walk o Warszawę ich rolą było kształcenie w ramach tajnych kompletów i przygotowanie do działań pomocniczych. Jedną z umiejętności, która okazała się niezwykle przydatna w warunkach powstańczych okazała się dobra znajomość topografii miasta.
Podczas gdy starsi koledzy wzięli na swoje barki ciężar łączności między jednostkami liniowymi, „Zawiszacy” skupili się na przenoszeniu listów nadawanych przez cywilnych mieszkańców stolicy. Od początku sierpnia 1944 r. ustalono, że długość korespondencji nie powinna przekraczać dwudziestu pięciu słów; nie podlegała ona także żadnym opłatom.
W krótkim czasie opatrzone stemplami z lilijką przesyłki rozeszły się po mieście. Momentem kulminacyjnym działania Harcerskiej Poczty Polowej był 13 sierpnia 1944 r., kiedy to w ciągu doby młodzi warszawiacy rozprowadzili dziesięć tysięcy listów. Jak ustalili badacze, ich średnia dobowa w ciągu Powstania wynosiła około trzech i pół tysiąca. Łącznie, w ciągu sześćdziesięciu trzech dni walki nadano dwieście tysięcy przesyłek. Wielu harcerskich listonoszy straciło w czasie ich doręczania życie. Kres funkcjonowania Harcerskiej Poczty Polowej przyniosła kapitulacja Powstania Warszawskiego 3 października 1944 r.
Ciężki moździerz 600 mm Karl Gerät
Do skazanej przez Hitlera na zagładę, walczącej Warszawy Niemcy sprowadzili najnowocześniejsze i najbardziej śmiercionośne rodzaje broni. Niemal od początku powstania w gruzy obracano w stolicy kwartał po kwartale. Do działań tych wykorzystano między innymi ciężki moździerz Karl Gerät, który ostrzeliwał miasto z parku na Woli.
Podczas remilitaryzacji Niemiec ogłoszonej w połowie lat trzydziestych przez Adolfa Hitlera, obok nowoczesnych środków walki, adekwatnych do zapotrzebowania wojny błyskawicznej – Blitzkriegu, sięgnięto również po sprawdzoną w czasie I wojny światowej artylerię. Bazując na doświadczeniach z oblężeń lat 1914-1918, koncern Rheimetall-Borsig opracował nietypowy dla lat trzydziestych rodzaj broni – samobieżny, ciężki moździerz kalibru 600 mm.
Ważąca ponad 120 ton maszyna transportowana była na linię frontu przy pomocy zestawu specjalnych wagonów kolejowych. Na stanowisko ogniowe przemieszczała się już jednak samodzielnie, korzystając z gąsienic i silnika spalinowego o mocy 580 KM. Moździerz strzelał pociskami scalonymi kalibru 600 mm, długości ponad 2 m, ważącymi prawie 2,2 tys. kg. Zasięg skuteczny broni szacowano na 4 km, a po modernizacji z 1943 r. – 20 km. By móc skutecznie jej używać należało odpowiednio przygotować, a dokładnie – utwardzić podłoże. Po uderzeniu w ziemię amunicja Karl-Gerät pozostawiała lej o średnicy 15 m i głębokości 5 m. By ją załadować wykorzystywano specjalistyczny pojazd – dźwig na podwoziu czołgowym. Prędkość początkowa pocisku wynosiła 220 m/s.
Choć początkowo planowano wykorzystać nowy rodzaj artylerii podczas niemieckiego ataku na Francję późną wiosną 1940 r., zakłady Rheimetalla nie zdołały ukończyć moździerzy na czas. Ostatecznie powstało ich siedem. Pierwsze strzały oddały w czasie Operacji Barbarossa – uderzenia sił zbrojnych III Rzeszy na Związek Radziecki latem 1941 r. W kolejnym roku brały udział w słynnym oblężeniu Sewastopola. Z linii frontu wycofano je wraz z widmem utraty inicjatywy strategicznej przez państwo Hitlera na wschodzie.
Na wieść o wybuchu Powstania Warszawskiego, Karl Gerät o numerze VI i imieniu „Ziu” wyruszył w kierunku ogarniętego walkami. Zanim maszyna dotarła na planowane miejsce – park na Woli, skąd Niemcy ostrzeliwali Śródmieście, w okolicy pomnika generała Józefa Sowińskiego wylano dla niej specjalną, betonową platformę. W czasie powstania moździerz wystrzelił dwadzieścia pocisków. Trafienia siedmiu udało się zlokalizować, ostatni odnaleziono w trakcie budowy metra w 2012 r.
17 sierpnia 1944 r. jeden z nich trafił w gmach Filharmonii Narodowej zabijając trzydziestu z trzydziestu dwóch stacjonujących tam żołnierzy Armii Krajowej. Kolejny uderzył następnej doby w kamienicę przy ul. Moniuszki 10, w którym mieściła się znana, przedwojenna restauracja „Adria”. Tym razem nie eksplodował. Przebił się przez wszystkie kondygnacje i utknął w piwnicy. Rozbroiwszy go powstańcy pozyskali prawie 300 kg materiałów wybuchowych. Korpus przetrwał wojnę i dziś oglądać go można w Muzeum Wojska Polskiego.
Efekty ostrzału z 600-milimetrowego moździerza zaobserwować można na serii bodaj najbardziej znanych fotografii wykonanych w trakcie zrywu przez korespondenta wojennego AK, Sylwestra Brauna. 28 sierpnia 1944 r. wystrzelony z parku wolskiego pocisk trafił w najwyższy budynek Warszawy – tak zwany Wieżowiec Prudentialu. Choć ten się nie zawalił, uległ w całości odchyleniu od pionu o kilka stopni. Efekty eksplozji amunicji „Ziu” dostrzec można, także współcześnie, nie tylko w centrum stolicy. Odłamki znajdują się na przykład w murze kaplicy w Marysinie Wawerskim.
Karl Gerät numer VI wycofano z Warszawy we wrześniu 1944 r. W schyłkowym okresie II wojny światowej padł łupem aliantów. Do niedawna uważano, że był eksponowany w Muzeum Czołgów w Kubince pod Moskwą, jednak podczas renowacji okazało się, że to pierwszy pojazd serii. Pozostałe egzemplarze tej broni wykorzystywano na przykład podczas walk obronnych Wehrmachtu nad Renem. Wszystkie zdobyte zostały przez żołnierzy sił koalicji antyhitlerowskiej.
Pistolet maszynowy „Błyskawica”
Produkowana w konspiracyjnych warunkach, łączona bez konieczności spawania broń okazała się jedną z najciekawszych w historii nie tylko polskie, lecz i europejskiego oręża . W okupowanej Warszawie, tuż pod okiem nieprzyjaciela, powstało kilkaset egzemplarzy pistoletu maszynowego „Błyskawica”. Większą ich liczbę wykorzystano tylko w czasie Powstania Warszawskiego.
Od początku funkcjonowania Polskiego Państwa Podziemnego jednym z podstawowych problemów, z którymi należało zmierzyć się planując aktywną walkę przeciwko niemieckiemu oraz radzieckiemu okupantowi, było uzbrojenie pododdziałów. Początkowo wykorzystywano te, pochodzące ze zdeponowanych podczas wojny obronnej 1939 r. przez Wojsko Polskie oraz, z biegiem miesięcy coraz częściej, zdobyte w czasie akcji dywersyjnych na nieprzyjacielu bądź pochodzącą z alianckich zrzutów. Mając na uwadze dynamiczny rozrost polskich organizacji konspiracyjnych, których większość od połowy lutego 1942 r. włączona została w skład Armii Krajowej, należało zaplanować trudną, lecz niezbędną produkcję własną.
Odpowiedzi na to zapotrzebowanie udzielił w tym samym roku absolwent Politechniki Warszawskiej, konstruktor prowadzący niewielki zakład mechaniczny nieopodal stolicy, Wacław Zawrotny. Przy współpracy z inżynierem Sewerynem Wielanierem opracował projekt pistoletu maszynowego, w dużej mierze wzorowanego na popularnym w całej Europie, prostym w konstrukcji i obsłudze, brytyjskim Stenie, który można było wytwarzać w warunkach konspiracyjnych. Charakterystyczną jego cechą, prócz kształtu, stał się sposób łączenia elementów. Wykorzystywano do tego gwinty hydrauliczne i proste wkręty; żadna z niespełna sześćdziesięciu części broni nie wymagała spawania.
Prototyp broni powstał na przełomie lata i jesieni 1943 r. Testowano go w okolicach Zielonki a następnie przekazano do sprawdzenia komendantowi Kierownictwa Dywersji Armii Krajowej, pułkownikowi Augustowi Emilowi Fieldorfowi. Pod koniec roku, uznając projekt za udany i możliwy do realizacji przez podziemny przemysł, pistolet, pod kryptonimem „Błyskawica” skierowano do produkcji.
Do lipca 1944 r. wykonano sześćset sztuk tej broni. Główny montaż odbywał się w podziemnym schronie pod warsztatem Franciszka Makowieckiego przy Placu Grzybowskim w Warszawie, oficjalnie wytwarzającym siatki ogrodzeniowe. Część egzemplarzy powstawała także w konspiracyjnych zakładach w innych częściach miasta, na przykład Kamienicy Lewenfisza przy Placu Napoleona. Przed wydaniem na służbę, broń testowano na tyłach kościoła Wszystkich Świętych. W chwili rozpoczęcia Powstania Warszawskiego, znajdowały się tam podzespoły umożliwiające skompletowanie kolejnych stu sztuk pistoletu maszynowego. Tę partię dostarczono walczącym oddziałom już w trakcie zrywu. W ostatnim okresie przed bitwą o Warszawę gros produkcji broni przeniesiono do piwnicy kamienicy na narożniku ulic Sienkiewicza i Boduena.
„Błyskawica” działała na zasadzie odrzutu zamka swobodnego. Zasilanie niemieckimi nabojami kalibru 9 x 19 mm następowało z dwurzędowego, pudełkowego magazynka o pojemności trzydziestu dwóch sztuk. Pistolet wyposażony został w samoczynny bezpiecznik spustowy oraz stałe, bardzo proste przyrządy celownicze bez możliwości regulacji. W tylnej części, na prostym zawiasie zainstalowana była składana pod spód kolba z charakterystycznym wizerunkiem błyskawic. Z broni nie można było prowadzić ognia pojedynczego.
Opisywane pistolety maszynowe w większej liczbie wykorzystano na polu walki tylko podczas Powstania Warszawskiego. Fotografie archiwalne potwierdzają, że korzystali z nich na pewno żołnierze wywodzący się z Kedywu AK („Błyskawica” była pierwotnie przeznaczona właśnie dla nich), Oddziału Osłonowego Wojskowych Zakładów Wydawniczych oraz Zgrupowania „Radosław”. Pojedyncze sztuki trafiły też w ręce członków innych jednostek. Po zakończeniu zrywu pewna liczba ocalałych egzemplarzy „Błyskawicy” trafiła w ręce oddziałów konspiracyjnych operujących przede wszystkim na Mazowszu. Współcześnie, w zbiorach muzealnych znajduje się osiem oryginalnych w całości albo większej części, opisywanych pistoletów maszynowych.
Zbrodnie niemieckie na cywilnej ludności Warszawy
W samej tylko dzielnicy Wola, w masowych egzekucjach zginąć mogło nawet 65 tys. polskich cywilów. Od pierwszych godzin Powstania Warszawskiego niemieccy żołnierze i funkcjonariusze realizowali politykę masowej zagłady mieszkańców stolicy. Zbrodnie, do których doszło w sierpniu i wrześniu 1944 r. to w dziejach okupacji naszego kraju ludobójstwo na bezprecedensową skalę.
Od pierwszych dni stacjonowania sił niemieckich w Warszawie realizowana była, nakreślona już we wrześniu 1939 r. podczas spotkania Adolfa Hitlera z przedstawicielami Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w sopockim Grand Hotelu, polityka masowej eksterminacji przede wszystkim przywódczej warstwy narodu polskiego. W krótkim czasie, w stolicy oraz jej bezpośrednim sąsiedztwie namnożyły się punkty, w których, całkowicie wbrew obowiązującemu prawu międzynarodowemu, dokonywano aktów terroru oraz eksterminacji początkowo głównie inteligencji, a później – losowo pojmanych warszawian. Działania te nabrały na sile wraz z rozpoczęciem Powstania Warszawskiego. W imię odwetu za zryw, realizując jednocześnie dyrektywę Führera o zrównaniu miasta z ziemią oraz wymordowaniu wszystkich jego mieszkańców, rozpoczęły się przede wszystkim zbiorowe egzekucje.
1 sierpnia 1944 r. wczesnym popołudniem, zatem jeszcze zanim Armia Krajowa ruszyła do otwartej walki, u zbiegu ulic Sowińskiego i Karlińskiego rozstrzelano ośmiu przypadkowo zatrzymanych mężczyzn. W ten sposób Niemcy odpłacili się za potyczkę ze zmierzającą do punktu zbrojnego przed Godziną „W” grupą żołnierzy AK. Jeszcze tego samego dnia, z podobnych powodów, pozbawiono życia kilku mieszkańców domów przy ulicach Okopowej oraz Wolskiej. Powszechnym stało się już wówczas także mordowanie rannych lub składających broń powstańców oraz prowadzenie Polaków, w tym kobiet i dzieci, przed nacierającymi oddziałami niemieckimi w charakterze „żywych tarcz”.
Symbolem niemieckiego ludobójstwa w ogarniętej powstaniem Warszawie stała się bez wątpienia dzielnica Wola. To właśnie tam, w pierwszej połowie sierpnia zgładzono nawet 65 tys. osób. Przeważającą ich część stanowili cywile, a dokładna liczba zamordowanych do dziś stanowi przedmiot dyskusji badaczy. Apogeum „rzezi wolskiej” datowane jest na piąty, szósty oraz siódmy dzień tego miesiąca i związane jest z przybyciem nad Wisłę grupy operacyjnej z Kraju Warty, dowodzonej przez SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha. W jej składzie do działań przystąpili między innymi kryminaliści z Pułku Specjalnego SS „Dirlewanger”, członkowie rosyjskiej Brygady RONA oraz ochotnicy z Azerbejdżanu. Mordowali oni, nierzadko w bestialski sposób, wszystkich, bez względu na płeć czy wiek. Zjawiskiem powszechnym stały się też gwałty. W samych tylko fabrykach Ursus i Franaszka zgładzono ok. 12 tysięcy osób, z kolei już po zakończeniu wojny, jedynie z zakładów „Bramenco” przy ul. Wolskiej ekshumowano ponad tysiąc kilogramów ludzkich prochów.
Zabijanie ludności polskiej trwało również w innych dzielnicach. Już w początkowym okresie zrywu spacyfikowano Mokotów, z głównymi miejscami kaźni w zabudowaniach więzienia oraz klasztoru jezuitów oraz, między 4 a 15 sierpnia, Ochoty. Tam, akty terroru miały miejsce na przykład w doraźnie utworzonym obozie przejściowym na terenie targowiska warzywnego, popularnie zwanego „Zieleniakiem”. Egzekucje trwały ponadto w Śródmieściu i na Starym Mieście oraz niemal wszystkich zajętych przez oddziały niemieckie, warszawskich szpitalach. Na obszarach kontrolowanych przez Wehrmacht operował także Oddział Specjalny Policji Bezpieczeństwa „Spilker”. Jego zadaniem było wyszukiwanie wśród jeńców oraz ludności cywilnej oraz eksterminacja osób pełniących stanowiska przywódcze. Jednocześnie artyleria oraz lotnictwo celowo atakowały obiekty o charakterze niewojskowym.
Szacuje się, że spośród blisko 180 tys. cywilnych mieszkańców Warszawy, którzy stracili życie podczas Powstania, nawet połowa mogła zginąć nie w efekcie prowadzonych walk, ale organizowanych przez Niemców egzekucji. Jedynie niewielka część sprawców, zwłaszcza inicjatorów ludobójstwa została za nie ukarana. Bezpośrednio odpowiedzialny za działania pacyfikacyjne, SS-Obergruppenführer Erich von dem Bach, otoczony ochroną ze strony Stanów Zjednoczonych w zamian za obszerne, obciążające przywódców III Rzeszy zeznania, ostatecznie nie został osądzony z wydarzenia warszawskie. Niechybnej kary śmierci uniknął także Heinz Reinefarth, który zmarł w 1979 r. pobierając generalską rentę oraz, wcześniej, piastując między innymi funkcję radnego w sejmie krajowym Szlezwiku-Holsztyna. Także dowódcy niższego szczebla w dużej mierze uniknęli odpowiedzialności, a część z nich sprawowała eksponowane stanowiska w Republice Federalnej Niemiec. Ślady działań eksterminacyjnych z sierpnia oraz września 1944 r. widoczne są w wielu miejscach stolicy do dnia dzisiejszego. Liczne tablice i pomniki, ale przede wszystkim zastygłe plamy krwi w korytarzach czy ślady po kulach na ścianach ocalałych z okresu wojennego budynków przypominają o tragedii, która dotknęła mieszkańców walczącego miasta z ręki okupanta ponad siedem dekad temu.
Skutki Powstania Warszawskiego
Powstanie Warszawskie było największą bitwą konspiracji antyniemieckiej w Europie i jednym z najważniejszych dla Polaków epizodów II wojny światowej. Trwające sześćdziesiąt trzy dni walki zmieniły stolicę w morze gruzów, życie straciły dziesiątki tysięcy ludzi. Choć głównych skutków zrywu nie udało się osiągnąć, echa bohaterskich czynów z sierpnia i września 1944 r. słyszalne są do dziś.
Wspominając największe bitwy z udziałem Polaków podczas II wojny światowej, jednym tchem wymienia się walki nad Bzurą, o Tobruk, Monte Cassino, Falaise, Kołobrzeg oraz właśnie Powstanie Warszawskie. Rozpoczęte 1 sierpnia 1944 r. działania na terenie stolicy przynieść miały relatywnie szybkie zwycięstwo, wsparte przez nadciągające ze Wschodu oddziały Armii Czerwonej oraz 1. Armii Wojska Polskiego. W rzeczywistości opuszczeni przez sojuszników żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego uwikłali się w trwające ponad dwa miesiące walki miejskie, które wykrwawiły nie tylko najlepszą część warszawskiej społeczności.
W sierpniu, wrześniu i pierwszych dniach października 1944 r. w Warszawie straciło życie ok. dwudziestu tysięcy żołnierzy Armii Krajowej oraz dziesięciokrotnie więcej ludności cywilnej. Do opuszczenia rodzinnego miasta zmuszono sześćset tysięcy osób, jedna czwarta z nich trafiła do obozów koncentracyjnych lub, nierzadko katorżniczej, pracy przymusowej w III Rzeszy. W ten sposób Warszawa pozbawiona została i tak zdziesiątkowanej przez blisko pięć wcześniejszych lat niemieckiej okupacji, elity intelektualnej. W tworzonych naprędce niemal wszędzie, polowych mogiłach spoczęli w dużej mierze ludzie młodzi, predestynowani wcześniej do roli odnowicieli ojczyzny po zakończeniu wojny. Straty osobowe przyczyniły się też do narodzin nowej, napływowej społeczności stolicy, której charakter dostrzega się nawet dzisiaj.
W wyniku walk oraz działań niemieckich tak zwanych Sprengkommandos (Vernichtungkommandos) – oddziałów Wehrmachtu przeznaczonych do niszczenia obiektów, które ostały się po zakończeniu boju, w gruzy obróciła się większość substancji miejskiej Warszawy. To co pozostało, Niemcy zagrabili – szacuje się, że między październikiem 1944 a styczniem 1945 r. zrujnowane miasto opuścić mogło nawet czterdzieści pięć tysięcy wagonów kolejowych z polskimi dobrami. Symbolicznym w tej materii stało się wysadzenie w powietrze 27 listopada 1944 r. Zamku Królewskiego. Według wyliczeń badaczy, w stolicy zniszczonych zostało prawie trzy czwarte budynków mieszkalnych, 90% zabudowy przemysłowej i tyle samo zabytków, w tym obiekty przynależne Politechnice Warszawskiej, Uniwersytetowi Warszawskiemu oraz dwadzieścia pięć świątyń.
Niezwykle istotny jest, także współcześnie, polityczny wymiar Powstania Warszawskiego. Rozpoczęcie działań zbrojnych w stolicy stanowiło otwarty przejaw sprzeciwu wobec rozpoczętego w 1944 r. procesu komunizacji terenów zajętych przez Armię Czerwoną oraz nowego, kontrolowanego ściśle przez Kreml za cichym przyzwoleniem państw zachodnich, kursu, który doprowadzić miał do całkowitego podporządkowania powojennej Polski Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich. W tym kontekście, jak i biorąc pod uwagę propagandę radziecką stawiającą Armię Krajową w szeregu organizacji rzekomo kolaborujących z III Rzeszą, bezczynność militarna, zdaniem części przywódców rodzimej konspiracji, mogłaby stanowić potwierdzenie tych fałszywych pogłosek. Rozpoczynając powstanie, Polacy zamanifestowali światu otwartą chęć samostanowienia.
Współczesnym skutkiem walk o Warszawę latem 1944 r. jest zdecydowany nawrót wartości patriotycznych. Powstanie na dobre zadomowiło się w kulturze i sztuce, stając się ważnym elementem budowania tożsamości narodowej przede wszystkim młodego pokolenia. Dziś podkreśla się także zaangażowanie w bój różnych, często pozostających w opozycji wobec siebie organizacji czy osób, wskazując na umiejętność jednoczenia się Polaków dla osiągnięcie wyższych, ważnych dla ogółu celów. O bohaterach tamtych dni przypomina także w bardzo sugestywny i wielowymiarowy sposób otwarte w 2004 r. Muzeum Powstania Warszawskiego.
„Chwat”, czyli jak powstańcy zdobyli niszczyciel czołgów
Już 2 sierpnia w ręce powstańców warszawskich wpadła cenna zdobycz. Podczas walk na Placu Napoleona, Niemcy stracili niszczyciel czołgów Jagdpanzer 38(t) Hetzer. Pojazd początkowo wykorzystano jako element barykady, a ostatecznie udało się go nawet uruchomić. Dowództwo AK zdecydowało się jednak maszyny nie wykorzystywać w boju, wybierając, wydaje się, przysłowiowe, „mniejsze zło”.
Jednym z podstawowych problemów, z jakim poradzić sobie musiało dowództwo najpierw Służby Zwycięstwu Polski, później – Związku Walki Zbrojnej, a ostatecznie: Armii Krajowej, były niedobory w zakresie uzbrojenia. O ile w sferze broni strzeleckiej braki starano się uzupełniać na bieżąco, wykorzystując zarówno dostawy zagraniczne – zrzuty zaopatrzenia, zdobycz wojenną, jak i w ograniczonym zakresie produkcję własną, było to całkowicie niemożliwe w przypadku pojazdów wojskowych. Nawet jeśli, w latach 1939-1944 udało się żołnierzom Polskiego Państwa Podziemnego tego rodzaju trofeum pozyskać, jego eksploatacja oraz magazynowanie, z oczywistych powodów, nie było brane pod uwagę. W ten sposób, w momencie rozpoczęcia Powstania Warszawskiego strona polska, w przeciwieństwie do nieprzyjaciela, nie dysponowała żadnym wozami bojowymi.
Wypowiedzenie otwartej bitwy przeciwko armii niemieckiej, która toczyć się zaczęła od 1 sierpnia 1944 r. na ulicach stolicy, zmieniło nastawienie zarówno sztabu AK, jak i dowódców liniowych do poruszanego wyżej zagadnienia. Kolejnego dnia, podczas działań w rejonie Poczty Głównej (dziś: gmach Narodowego Banku Polskiego), przeciwko powstańcom skierowano 2. kompanię 743. dywizjonu niszczycieli czołgów Wehrmachtu. Dwie z należących do tego oddziału maszyn – dział samobieżnych Jagdpanzer 38(t) Hetzer, poruszały się ul. Świętokrzyską od strony Nowego Światu. Początkowo po bokach i za maszynami przemieszczali się grenadierzy, a przed, co było jednym z pierwszych takich zachowań strony niemieckiej, pędzono w roli „żywych” tarcz cywilne mieszkanki Warszawy. Zakładnikom udało się zbiec, a żołnierzy przygwoździł ogień strony polskiej. W ten sposób, pozbawione osłony grenadierów Hetzery wjechały na Plac Napoleona. Pojazdy od razu stały się celem polskiego ataku, najprawdopodobniej przy użyciu brytyjskiego granatów typu Gammon Bomb oraz butelek z mieszanką zapalającą. Jeden został całkowicie zniszczony, drugi – uszkodzony a jego załoga zabita.
Po zdobyciu gmachu Poczty Głównej, popołudniu, 2 sierpnia 1944 r., dowodzący „Kilińszczakami” rotmistrz Henryk Leliwa-Roycewicz rozkazał budowę barykad na otaczających obiekt ulicach. Unieruchomiony pojazd zdecydowano się wbudować w zaporę tworzoną u wlotu ul. Szpitalnej na Plac Napoleona. Trzy dni później, korzystając z również zdobycznego samochodu ciężarowego, ul. Warecką przeholowano niszczyciel na pocztowy dziedziniec. Wykorzystując narzędzia zdobytego na terenie gmachu warsztatu naprawy samochodów oraz aparaty do spawania acetylenowego i elektrycznego, sprowadzone z elektrowni na Powiślu, żołnierze Oddziału Osłonowego Wydziału Propagandy Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK, nazywani „Kompanią Chwatów” pojazd uruchomili. To właśnie na ich cześć Hetzer otrzymał nazwę „Chwat”, skądinąd, wraz z białym orłem, namalowaną na pancerzu.
Choć zdobycz wydawała się cenna, jej pełne wykorzystanie wymusiłoby konieczność rozbiórki części wcześniej zainstalowanych barykad. Z tego względu zdecydowano się go pozostawić w miejscu naprawy. W boju udziału nie wziął. Porzucony podczas odwrotu , najpewniej 4 września, został przysypany gruzami. Przetrwał kapitulację Powstania Warszawskiego na początku października oraz sukcesywne niszczenie ocalałych budynków przez niemieckie Sprengkommandos jesienią 1944 r.
Jagdpanzer 38(t) w służbie niemieckiej, 1944 r. (Bundesarchiv).W 1946 r., za sprawą zajmującego się poszukiwaniem eksponatów do tworzonego Muzeum Wojska Polskiego, porucznika Aleksandra Czerwińskiego, „Chwat” został wydobyty ze zwaliska oraz przeholowany przy pomocy ciągnika gąsienicowego do siedziby placówki. Ciekawostkę stanowi fakt, że za sterami Jagdpanzera 38(t) zasiadł niemiecki czołgista – jeniec sprowadzony na potrzeby przedsięwzięcia. W 1950 r., z przyczyn politycznych, odnoszących się do stosunku władz komunistycznych do czynu zbrojnego Armii Krajowej, podjęto decyzję o przekazaniu pojazdu na złom.
Projekt działa samobieżnego Hetzer opartego o podwozie czołgu lekkiego produkcji czeskiej, w nomenklaturze niemieckiej noszącego oznaczenie Panzerkampfwagen 38(t), powstał w grudniu 1943 r. Prototyp zaprezentowano kilka miesięcy później, a w kwietniu 1944 r. uruchomiono produkcję seryjną w praskiej fabryce BMM (później włączyły się do niej również zakłady Škoda w Pilźnie). Po raz pierwszy ten rodzaj niszczyciela czołgów wziął udział w boju na froncie wschodnim miesiąc później.
W ciągu trwającej do kwietnia 1945 r. produkcji, w efekcie której powstało ponad 2,8 tys. egzemplarzy, maszyna była kilkakrotnie modyfikowana. Choć pierwotnie Hetzery przeznaczone były dla dywizjonów przeciwpancernych w dywizjach pancernych, z czasem zaczęto wykorzystywać je w innego rodzaju pododdziałach sił zbrojnych III Rzeszy. Często stanowiły substytut czołgów.
Po zakończeniu II wojny światowej produkcję Jagdpanzerów 38(t), oznaczonych tym razem jako ST-1, kontynuowała Czechosłowacja. Nieznacznie zmodyfikowane, pod nazwą G-13 trafiły też w szeregi armii szwajcarskiej.
Jagdpanzer 38(t) Hetzer – dane techniczne:
Wymiary
Długość Szerokość Wysokość Prześwit |
–
6380 mm 2630 mm 2170 mm 410 mm |
Masa bojowa | 15.750 kg |
Grubość pancerza | 8 – 60 mm |
Moc silnika | 160 KM |
Zapas paliwa | 320 l |
Zasięg
Droga Teren |
–
177 km 118 km |
Prędkość maksymalna | 42 km/h |
Pokonywanie przeszkód
Rowy (szerokość) Wzniesienia Brody (głębokość) |
–
1,5 m 250 1,1 m |
Uzbrojenie
Główne Dodatkowe |
–
7,5 cm PaK 39 L/48 7,92 mm MG 42 |
Zapas amunicji
Uzbr. główne Uzbr. dodatkowe |
–
41 sztuk 1.200 sztuk |
Załoga | 4 żołnierzy |
Powstańczy czołg – Pz.Kpfw. V „Magda”
Zdobyty przez żołnierzy Batalionu AK „Zośka” czołg Pz.Kpfw. V Ausf. G „Pantera”, późniejsza „Magda” podczas pierwszych dni Powstania Warszawskiego na Woli (Domena Publiczna).Drugiego dnia walk o stolicę Armia Krajowa zyskała nietypową jak na konspiracyjne warunki zdobycz. W ręce powstańców wpadły dwa niemieckie czołgi średnie Pz.Kpfw. V „Pantera”. Nie dość, że udało się je uruchomić, to jeszcze zostały skutecznie wykorzystane podczas kilkudniowych walk na terenie dzielnicy Wola. Jednym z nich była maszyna ochrzczona imieniem „Magda”.
Rozpoczęcie Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia 1944 r. w błyskawicznym tempie ujawniło dysproporcję sił walczących stron. Mimo, że dowództwo Armii Krajowej przygotowywało się do zrywu nie tylko w stolicy, gromadzenie uzbrojenia w konspiracji uniemożliwiało tworzenie jakiegokolwiek parku maszynowego. Przystępując do działań powstańcy nie dysponowali zatem żadnymi wozami bojowymi. Zmiana tego stanu rzeczy możliwa była wyłącznie w drodze zdobyczy.
2 sierpnia z warsztatów polowych Wehrmachtu w Zielonce, w stronę centrum Warszawy wyjechały dwa czołgi średnie Pz.Kpfw. V Ausf. G „Pantera”. Pojazdy należały najprawdopodobniej do I batalionu niemieckiego 27. pułku pancernego, wchodzącego w skład 19. Dywizji Pancernej. Pozbawione osłony piechoty kolosy przemieszczały się w stronę pozycji Batalionu AK „Zośka” na terenie dzielnicy Wola. Widząc maszyny, powstańcy przystąpili do nieskutecznego ataku przy użyciu granatów oraz butelek z mieszanką zapalającą – popularnych „koktajli Mołotowa”. Oba pojazdy dotarły do skrzyżowania ulic Glinianej oraz Okopowej, gdzie jeden stanął w efekcie awarii i został opuszczony przez załogę. Drugi Polacy zaatakowali kolejny raz, tym razem wykorzystując pozyskaną z wcześniejszych zrzutów, brytyjską pancerzownicę PIAT. Pocisk trafił w tył wieży powodując panikę wśród Niemców. Mechanik-kierowca poprowadził „Panterę” prosto w przybudówkę jednego z domów. Stanęła, a czołgiści złożyli broń.
Jeszcze tego samego dnia, w ramach Batalionu „Zośka” sformowany został improwizowany pluton pancerny „Wacek” pod komendą por. Wacława Micuty noszącego takiż pseudonim. Oddział podporządkowano bezpośrednio sztabowi zgrupowania AK „Radosław”. Rozpoczęła się też naprawa zdobytego wozu, który od 3 sierpnia nosił podwójną nazwę: „Pudel”, od poległego tego dnia Tadeusza Tyczyńskiego ps. „Pudel” – żołnierza „Zośki”, oraz „Magda”, jak nazwała go sama, polska już załoga. Tę zwerbowano spośród przedwojennych jednostek pancernych Wojska Polskiego. Szkolenie z obsługi czołgu przeprowadzili… pojmani Niemcy. Jednocześnie naprawiano drugi Pz.Kpfw. V, któremu nadano kryptonim „WP”. Jeszcze tego samego dnia powtańcza „Pantera” oddała kilka strzałów w stronę obsadzonego przez nieprzyjaciela kościoła św. Augustyna.
4 sierpnia 1944 r. sprawny i opatrzony dużymi znakami w postaci biało-czerwonej szachownicy oraz białej „kotwicy” namalowanymi na przednim pancerzu czołg, uzupełniony amunicją z zdobytego niemal równolegle przez członków Batalionu AK „Parasol” samochodu ciężarowego Wehrmachtu, skierowano w rejon ulic Leszno i Żelaznej. Ostrzeliwał niemieckie pozycje z okolic szpitala Św. Zofii, na wprost przez ruiny warszawskiego getta.
Kolejnej doby brał udział w szturmie na obóz koncentracyjny KL Warschau zlokalizowany przy ul. Gęsiej – niesławną „Gęsiówkę”, gdzie 75-milimetrowe pociski uzbrojenia głównego zniszczyły wieżę strażniczą oraz bunkry przy wjeździe na teren obiektu. Następne dni „Magda” operowała w rejonie cmentarzy wolskich, a 10 sierpnia – szkoły przy ul. Spokojnej oraz kościele św. Karola Boromeusza przy ul. Powązkowskiej.
11 sierpnia powstańcza „Pantera” osłaniała odwrót oddziałów polskich z Woli tocząc między innymi boje z niemieckimi działami samobieżnymi niedaleko miejsca jej wcześniejszego zdobycia. W czasie ataku w rejonie Stawek wieża została zaklinowana – odtąd celowanie prowadzono obracając cały czołg. Wieczorem tego dnia unieruchomioną z powodu wyczerpania akumulatorów (trzy dni wcześniej oryginalne zastąpiono pochodzącymi z samochodów ciężarowych) „Magdę” załoga podpaliła, co jednocześnie wyznaczyło koniec funkcjonowania plutonu pancernego „Wacek”. Polacy porzucili wrak i przeszli na Stare Miasto.
Dla porządku warto dodać, że dzień przed zniszczeniem „Magdy” powstańcy stracili także „Panterę” oznakowaną monogramem „WP”. Wykorzystywano ją podczas walk przy ul. Karolkowej. 8 sierpnia została poważnie uszkodzona, a jej załoga częściowo ranna. Dwie doby później, w godzinach wieczornych, w okolicy zakładów garbarskich Pfeiffera, z uwagi na wyczerpane akumulatory, maszyna została, tak jak opisywany wcześniej wóz bojowy, podpalona przez załogę.
Pz.Kpfw. V Ausf. G – dane techniczne:
Wymiary
Długość Szerokość Wysokość Prześwit |
–
8860 mm 3430 mm 3100 mm 560 mm |
Masa bojowa | 44.800 kg |
Grubość pancerza | 16 – 110 mm |
Moc silnika | 650 KM |
Zapas paliwa | 730 l |
Zasięg
Droga Teren |
–
250 km 100 km |
Prędkość maksymalna | 46 km/h |
Pokonywanie przeszkód
Rowy (szerokość) Wzniesienia Brody (głębokość) |
–
1,9 m 450 1,7 m |
Uzbrojenie
Główne Dodatkowe |
–
7,5 cm KwK 42 L/70 2 x 7,92 mm MG 42 |
Zapas amunicji
Uzbr. główne Uzbr. dodatkowe |
–
82 sztuk 2.400 sztuk |
Załoga | 5 żołnierzy |
Zabić ducha! Niszczenie polskich dóbr kultury przez Niemców w trakcie i po zakończeniu Powstania Warszawskiego
Niemiecki saper pali przy użyciu miotacza płomieni jedną z warszawskich kamienic, wczesna jesień 1944 r. (Bundesarchiv).Na początku 1945 r. w gruzach leżało ok. 90% zabytków Warszawy. Wiele bezcennych dzieł, które przetrwały pięć wcześniejszych lat okupacji, Niemcy bezpowrotnie zniszczyli. Okres Powstania Warszawskiego oraz kwartał po jego zakończeniu dopełniły dzieła zaordynowanego przez samego Hitlera mordu na polskiej tożsamości stolicy.
Od początku niemieckiej okupacji jednym z głównych celów hitlerowskiego reżimu stało się całkowicie wynarodowienie Polaków. Oprócz metodycznej, rozpoczętej już jesienią 1939 r., fizycznej eksterminacji tak zwanych warstw przywódczych podbitego przez III Rzeszę państwa, rozpoczęła się regularna walka z polską kulturą i sztuką. Na porządku dziennym stało się niszczenie dóbr zwłaszcza tych, które, ze względu na całkowicie polski charakter, nie udało się decydentom w Berlinie zaadaptować do „germańskich” wzorców. Jednym z miejsc, które w sposób szczególny znalazły się na celowniku wroga stała się Warszawa.
W opinii wielu badaczy, stolica Rzeczpospolitej została naznaczona osobistą nienawiścią samego Adolfa Hitlera. Już na początku lutego 1940 r., za sprawą nowego planu architektonicznego, stworzonego przez Friedricha Pabsta, określony został charakter miasta Warschau. Według tego projektu, w sposób dosłowny wyrugować miano zeń jakiekolwiek przejawy polskości, zamieniając ośrodek nad Wisłą przede wszystkim w duży, niemiecki garnizon. Chcąc doprowadzić do symbolicznego upadku Warszawy, jeszcze pierwszej, wojennej jesieni obniżono jej rangę wyznaczając na stolicę nowego tworu administracyjnego – Generalnego Gubernatorstwa, uznawany z wielu powodów za niemiecki, Kraków. Planu Pabsta ostatecznie nie udało się zrealizować, nie mniej jednak na ulicach, skwerach i w gmachach warszawskich przez kilka lat trwała regularna walka o narodową tożsamość. Jej najbardziej drastyczną fazę stanowił czas walk w sierpniu i wrześniu 1944 r. oraz okres tuż po jego zakończeniu.
Od pierwszych godzin zrywu rozpoczęło się systematyczne niszczenie przez Niemców zabudowy bez jakiegokolwiek znaczenia strategicznego. Jednym z głównych celów ostrzału artylerii oraz bombardowań lotnictwa było, utożsamiane wprost z Rzeczpospolitą swej największej świetności, Stare Miasto. Pociski regularnie trafiały w Zamek Królewski. 2 września 1944 r. Niemcy zniszczyli Kolumnę Zygmunta. W praktyce, gdy do ruin stolicy, w połowie stycznia 1945 r., wkroczyli żołnierze 1. Armii Wojska Polskiego, w jej sercu do użytku nadawał się zaledwie jeden, położony przy ul. Długiej budynek.
Zrzucenie na staromiejski bruk figury króla Zygmunta III Wazy stało się początkiem regularnego niszczenia polskich symboli narodowych w ogarniętym walkami mieście. 4 września 1944 r. niemieckie czołgi rozjechały płytę Grobu Nieznanego Żołnierza, a kilkanaście dni później saperzy Wehrmachtu zrównali z ziemią wspomniany już Zamek Królewski. Sprengkommando, jak nazywano specjalną, 200-osobową jednostkę, która od połowy sierpnia zajmowała się niszczeniem stołecznej zabudowy ocalałej w walkach, spaliło Bibliotekę Ordynacji Zamojskiej przy ul. Senatorskiej, Archiwum Główne przy ul. Długiej, Archiwum Skarbowe przy ul. Podwale, Archiwum Akt Dawnych przy ul. Jezuickiej. W płomieniach zniknęło 80% zachowanych w tych obiektach dokumentów. Podobne akty barbarzyństwa miały miejsce także w innych, stopniowo odbijanych z rąk powstańców dzielnicach. Bez militarnego uzasadnienia spalono na przykład związaną z XVIII-wieczną działalnością rodziny Potockich część Śródmieścia – Mariensztat.
Walka przeciwko polskiej kulturze trwała mimo kapitulacji Powstania Warszawskiego oraz potwierdzonych w jej trakcie zobowiązań III Rzeszy do pozostawienia w stanie nienaruszonym tego, co ocalało z walk. 25 października spalona została doszczętnie Biblioteka Ordynacji Krasińskich przy Okólniku wraz ze starodrukami stanowiącymi podstawę źródłową dziejów naszego kraju (łącznie ponad 152 tys. obiektów archiwalnych). 3 listopada Niemcy zniszczyli Archiwum Akt Nowych w Szkole Głównej Handlowej przy ul. Rakowieckiej a dzień później – Archiwum Miejskie w Arsenale (ul. Długa). W grudniu wysadzony został pomnik księcia Józefa Poniatowskiego na Placu Saskim, katedrę warszawską, kościoły Augustianów, Jezuitów, Paulinów i Reformatów, Pałac Bruehla i Pałac Saski. Usunięte zostały także niemal wszystkie, ocalałe pomniki. Działań tych nie zaprzestano nawet w obliczu rozpoczętej na początku ostatniego roku II wojny światowej ofensywy Armii Czerwonej i 1. Armii Wojska Polskiego z linii Wisły. Jeszcze 16 stycznia podpalona została Bibiloteka Publiczna Miasta Stołecznego Warszawy – ogień strawił pół miliona książek i manuskryptów. Część gmachów, w tym na przykład Belweder czy Pałac pod Blachą ocalały tylko dlatego, że saperzy nie zdążyli zdetonować podłożonych tam ładunków.
Opuszczona ostatecznie przez Wehrmacht w styczniu 1945 r. stolica stanowiła rzeczywiste morze zgliszczy. Stare Miasto leżało w gruzach w 100%; lewobrzeżna część Warszawy, sumując całość zniszczeń – w ponad jednej czwartej. W gruzach leżały wszystkie mosty na Wiśle. Wśród dóbr kultury ocalały w zasadzie jedynie zbiory Muzeum Narodowego, Biblioteki Narodowej oraz Biblioteki Uniwersyteckiej, do zniszczenia których Niemcom zwyczajnie zabrakło sił sprawczych. Współcześnie szacuje się, że w sferze zabytków straty polskie wyniosły 90%, niektórych nie udało się i nigdy nie uda się odrobić. Symbolem hekatomby Warszawy dziś jest przede wszystkim, odtworzony w 1946 r. Grób Nieznanego Żołnierza konstrukcyjnie oparty o niewielki w skali całości obiektu fragment kolumnady wysadzonego pod koniec grudnia 1944 r. Pałacu Saskiego.
Ciekawostki
1. Polsko-niemieckie starcia w Warszawie miały miejsce już wczesnym popołudniem 1 sierpnia 1944 r. Za pierwszy epizod Powstania uznaje się dziś potyczkę żołnierzy 226. plutonu Armii Krajowej z patrolem żandarmerii na Żoliborzu o godz. 13.50 czasu miejscowego. W wielu innych częściach miasta walki zaczęły się ok. godz. 16.00.
2. Na wieść o wybuchu Powstania Warszawskiego Adolf Hitler rozkazał zamordować przebywającego w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, Komendanta Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej, Stefana Roweckiego ps. „Grot”. Wyrok wykonano między 2 a 7 sierpnia 1944 r.
3. 2 sierpnia 1944 r., w szpitalu powstańczym przy ul. Polnej 34 w Warszawie zmarła w wyniku odniesionych podczas walk o Dom Prasy ran, sanitariuszka 1108. plutonu Armii Krajowej, trzydziestoletnia Krystyna Krahelska ps. „Danuta”. W latach 1937-1938 pozowała do słynnego, znajdującego się na Powiślu pomnika warszawskiej Syreny.
4. Brutalne zbrodnie, których żołnierze niemieccy dopuścili się na początku sierpnia w dzielnicy Wola spowodowały u wielu z nich natychmiastowe załamanie nerwowe. Historycy oceniają, że fakt ten stał się jedną z głównych przyczyn zaprzestania pacyfikacji tej dzielnicy.
5. 13 sierpnia 1944 r. miał miejsce jeden z najbardziej tragicznych epizodów Powstania Warszawskiego. Przy ul. Jana Kilińskiego eksplodował z opóźnieniem niemiecki, gąsienicowy nosiciel ładunków Borgward IV. W wyniku wybuchu zginęło trzysta osób, przede wszystkim tych, którzy wcześniej przyszli obejrzeć zdobyty pojazd.
6. W połowie sierpnia siły niemieckie w Warszawie wzmocniły dwa eksperymentalne moździerze rakietowe kalibru 380 mm na podwoziu czołgu Pz.Kpfw. VI Tiger. „Sturmtigery”, bo taką nazwę nosiły pojazdy, przydzielono do Sturm-Mörser-Kompanie 1000. Ostrzeliwały rejon działań Zgrupowania AK „Chrobry II”.
7. Podczas Powstania Warszawskiego lotnictwo amerykańskie dokonało tylko jednego zrzutu zaopatrzenia dla Armii Krajowej. 18 września 1944 r. nad walczącą stolicą pojawiło się ponad sto samolotów B-17 Flying Fortress, które zrzuciły 1284 zasobniki. Jedynie 228 z nich trafiło w polskie ręce.
8. Najmłodszym mieszkańcem Warszawy, który aktywnie uczestniczył w Powstaniu był urodzony w 1935 r. Jerzy Grzelak. Jego zadanie stanowiło przenoszenie korespondencji, lekarstw oraz amunicji między walczącymi oddziałami. Po zgłoszeniu do oddziału przedstawił się jako czternastolatek.
9. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego na początku października 1944 r. Komenda Główna Armii Krajowej przeniesiona została ze zrujnowanej stolicy do Częstochowy. Funkcjonowała w tym mieście do formalnego rozwiązania AK w styczniu 1945 r.
10. W sierpniu 1981, w ramach obchodów 37. rocznicy rozpoczęcia Powstania Warszawskiego, Telewizja Polska wyemitowała film dokumentalny, w którym Jan Mazurkiewicz ps. „Radosław” oficjalnie obnażył celowy brak reakcji na zryw ze strony stojącej pod Warszawą Armii Czerwonej. Niedługo potem nagranie „zaginęło” w archiwum TVP.
Powstanie Warszawskie w rekonstrukcji historycznej
Gra miejska „Przed godziną W”
W ramach dotowanego przez Narodowy Instytut Wolności zadania publicznego „Podążaj śladem historii”, 1 sierpnia 2021 r. w Sianowie zorganizowano pierwszą, odnoszącą się do walk o Warszawę w 1944 r. grę miejską. Centrum miasta stało się planszą, której kluczowe punkty obsadzili odtwórcy ról powstańców warszawskich.
1 sierpnia 2021 r., punktualnie w samo południe, Sianów zamienił się w teren historyczno-rekonstrukcyjnej rozgrywki. Kilkudziesięciu uczestników – mieszkańców oraz gości gminy, w interesujący i bardzo plastyczny sposób mogło zapoznać się z historią Powstania Warszawskiego. Nie była to jednak klasyczna, szkolna lekcja, ale cykl zadań praktycznych, odwołujących się do gorących dni walczącej w sierpniu i wrześniu 1944 r. stolicy. O bohaterstwie Armii Krajowej opowiadano w trakcie gry miejskiej pt. „Przed godziną W”. Jej startem i metą był Park im. Powstańców Warszawskich.
Punkty kontrolne rozmieszczone były na trasie długości około czterech kilometrów. Każdy obsadzony został przez umundurowanych stosownie do prezentowanych realiów odtwórców historycznych. Przygotowali oni zadania odpowiadające rzeczywistości okupacyjnej i walczącej Warszawy. Przy XIX-wiecznej bramie parkowej, jednym z symboli Sianowa, rozlokował się niemiecki patrol motocyklowy, kontrolujący dokumenty przechodzących. Nieopodal, w bramie kamienicy przy ul. Armii Polskiej trwała już konspiracyjna zbiórka, podczas której uczestnicy uczyli się roty przysięgi Armii Krajowej. Po jej złożeniu przystępowali do „akcji bojowych”.
Pierwsza, polegająca na patrolu i przechwyceniu samochodu z dokumentami, należącego do oficera Waffen-SS rozgrywała się w sąsiedztwie młyna nad Polnicą; kolejna, w której, w asyście łączniczki AK należało niepostrzeżenie przemknąć się przy biwakującym nieprzyjacielu, przygotowana została nieopodal cmentarza komunalnego. Za jego bramą czekał powstańczy punkt sanitarny i nauka pierwszej pomocy. Dodatkową atrakcją gry stali się rekonstruktorzy w mundurach 1. Armii Wojska Polskiego, którzy tuż obok sianowskiego kościoła odtworzyli stanowisko armaty przeciwpancernej 45 mm ucząc uczestników gry działoczynów oraz goniec powstańczy na oryginalnym motocyklu Sokół 600, przemierzający ulice miasta. W tym przypadku należało odebrać od niego meldunek wcześniej zatrzymując w bezpiecznym miejscu.
W realizację gry miejskiej „Przed godziną W” zaangażowanych było ponad pięćdziesięciu edukatorów i odtwórców historycznych. Oprócz organizatora przedsięwzięcia – sianowskiego Stowarzyszenia Historycznego Pochodnia, do miasta przyjechali członkowie Bałtyckiego Stowarzyszenia Miłośników Historii Perun (Koszalin), Grupy Rekonstrukcji Historycznej Twierdza Piła (Piła), Projektu Koeslin (Koszalin), Stowarzyszenia Grupa Rekonstrukcji Historycznej Gryf (Koszalin), Stowarzyszenia Hereditas Pomeraniae – Dziedzictwo Pomorza (Bukowo), Stowarzyszenia Historyczno-Fortyfikacyjnego Przedmoście Piła (Piła), Stowarzyszenia Parva Patria (Giecz) oraz Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Rega (Trzebiatów). W trakcie rozgrywki wykorzystano też sześć pojazdów militarnych, w tym replikę niemieckiego wozu pancernego Sd.Kfz. 222 oraz oryginalne samochody Opel Olympia i Praga RND z lat trzydziestych i czterdziestych XX w.
Gra miejska przed „Godziną W” stanowiła element zadania publicznego „Podążaj śladem historii”, finansowanego ze środków otrzymanych od Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021 – 2030.
Inscenizacja historyczna „Obrona cmentarzy wolskich”
Po rocznej przerwie spowodowanej pandemią, do programu obchodów rocznicy rozpoczęcia Powstania Warszawskiego w Sianowie powróciło widowisko historyczne. 1 sierpnia 2021 r., w ramach zadania publicznego „Podążaj śladem historii” odtworzone zostały sceny z bohaterskiej obrony cmentarzy na Woli.
Widowiskowa pirotechnika, dopracowane w detalach kostiumy i niezwykle emocjonalne podejście uczestników – te określenia trafnie charakteryzują inscenizację historyczną, która 1 sierpnia 2021 r. o godz. 18.00 zrealizowana została w Sianowie. Po roku wymuszonej pandemią przerwy, rekonstruktorzy powrócili do chwalebnej tradycji teatralnego przybliżania mieszkańcom oraz gościom wybranych epizodów z Powstania Warszawskiego. Widowisko zatytułowane „Obrona cmentarzy wolskich”, zrealizowane u zbiegu ulic Piastów, Słowackiego oraz Węgorzewskiej, było jedynym tego rodzaju przedsięwzięciem, jakie w związku z 77. rocznicą rozpoczęcia wybuchu Powstania Warszawskiego miało miejsce w województwie zachodniopomorskim.
Tematem inscenizacji były walki toczone między 6 a 11 sierpnia 1944 r. na i w rejonie nekropolii ewangelickiej oraz kalwińskiej przez Zgrupowanie „Radosław” Armii Krajowej. Tłem dla rekonstrukcyjnych zmagań stał się otoczony zabytkowym murem cmentarz komunalny w Sianowie. Organizatorzy przedsięwzięcia – Stowarzyszenie Historyczne Pochodnia, przy wsparciu merytorycznym sianowskiego Studio Historycznego Huzar, w narracji skupili się w szczególności na działaniach harcerskich batalionów Armii Krajowej – „Parasol” i „Zośka”. To właśnie charakterystyczne, odziane w zdobyczne, maskujące uniformy, sylwetki młodych żołnierzy polskiego podziemia zdominowały widowisko. Zrealizowany z rozmachem pokaz uzupełnił motyw, którego dotąd w czasie sianowskich inscenizacji nie pokazywano – pierwsza, wstępna część widowiska opowiadała o pojawieniu się w rejonie Warszawy czołówek 1. Armii Wojska Polskiego, co przyspieszyło decyzję o rozpoczęciu bohaterskiego zrywu.
W realizację inscenizacji historycznej „Obrona cmentarzy wolskich” zaangażowało się ponad sto osób. Trzon strony powstańczej stanowiło koszalińskie Stowarzyszenie Grupa Rekonstrukcji Historycznej Gryf, wspierane przez Bałtyckie Stowarzyszenie Miłośników Militarnych Perun, również z Koszalina oraz Stowarzyszenie Parva Patria z Giecza w Wielkopolsce. Po przeciwnej stronie linii frontu zobaczyliśmy członków Projektu Köslin z Koszalina, Grupy Rekonstrukcji Historycznej Twierdza Piła (Piła), Stowarzyszenie Historyczne 549 (Szczecin) oraz Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Rega z Trzebiatowa. Role żołnierzy Wojska Polskiego na Wschodzie, wspieranych działem przeciwpancernym 45 mm wz. 1942 odegrało Stowarzyszenie Historyczno-Fortyfikacyjne „Przedmoście Piła”. Efekty pirotechniczne zapewniła szczecińska firma S-Piro.
Podczas inscenizacji dynamicznie zaprezentował się także zabytkowy park maszynowy. W spektaklu wykorzystano między innymi replikę samochodu pancernego SdKfz 222, oryginalną ciężarówkę Praga RND oraz samochód osobowy Opel Olympia. Na rekonstrukcyjnym placu boju pojawił się też motocykl Sokół 600 i terenowe, niemieckie BMW R71 z wózkiem bocznym.
Wyjątkowym momentem widowiska stał się, w jego finale, hołd oddany przez uczestników oraz widzów honorowemu mieszkańcowi Sianowa, Panu Aleksandrowi Kaczorowskiemu. Podczas Powstania Warszawskiego był żołnierzem kompanii szturmowej Batalionu AK „Miłosz”, a po kapitulacji zrywu zdołał przedostać się do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Jak co roku bacznie przyglądał się działaniom pasjonatów.
Inscenizacja historyczna „Obrona cmentarzy wolskich” stanowiło element zadania publicznego „Podążaj śladem historii”, finansowanego ze środków otrzymanych od Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021 – 2030.
Upamiętnienie Powstania Warszawskiego w Gminie Sianów
Od blisko dekady Gmina Sianów to miejsce, w którym żyje pamięć o Powstaniu Warszawskim i jego bohaterskich uczestnikach. Na mapie Pomorza Zachodniego trudno znaleźć lokalizację, gdzie do tego wydarzenia w dziejach Polski podchodzi się z większym pietyzmem. Opowiadania o walczącej w 1944 r. stolicy wykracza tutaj zdecydowanie ponad zwyczajowe schematy.
Mimo, że pod względem wielkości gmin województwa zachodniopomorskiego Sianów i najbliższa okolica plasuje się mniej więcej w połowie rankingu, a przyjmując kryterium liczby mieszkańców – w jednej trzeciej, jeśli chodzi o upamiętnianie ważnych dla ogółu Polaków wydarzeń z przeszłości, wysuwa się na zdecydowaną pozycję lidera. Jednym z najważniejszych, historycznych epizodów, o których z dumą mówią sianowianie, jest Powstanie Warszawskie. Wydarzenia z sierpnia i września 1944 r. to współcześnie jeden z filarów wychowania patriotycznego młodzieży oraz nowoczesnego opowiadania o przeszłości w ogóle.
Pretekstem do dyskusji na temat kierunku upamiętniania Powstania Warszawskiego w Sianowie stała się historia Pana Aleksandra Kaczorowskiego. W wieku siedemnastu lat, jako żołnierz kompanii szturmowej Batalionu „Miłosz”, brał aktywny udział w bojach o stolicę. Drogą przez Wrocław, Bartoszyce i Koszalin, w 1974 r. ostatecznie dotarł do Sianowa. To właśnie życiorys tego powstańca, zarówno jak i fakt, że zaangażował się on w życie swojej nowej, małej ojczyzny sprawił, iż lokalny samorząd, ze sprawującym od 2010 r. funkcję burmistrza Maciejem Berlickim na czele, zwrócił szczególną uwagę na zryw z lata 1944 r.
1 sierpnia 2014 r., w siedemdziesiątą rocznicę rozpoczęcia Powstania Warszawskiego, za sprawą koszalińskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „Gryf”, mieszkańcy mieli możliwość obejrzenia inscenizacji historycznrj, osadzonej właśnie w realiach walk o stolicę w 1944 r. Wydarzenie to zapoczątkowało trwając do dziś tradycję organizacji widowisk batalistycznych w Sianowie, zawsze dokładnie w dniu rocznicy. Współcześnie to jedna z największych, realizowanych z rozmachem, cyklicznych lekcji tak zwanej żywej historii w prezentowanym temacie, w kraju. W 2021 r. inscenizację wzbogaciła gra miejska. Ponadto, co roku, w połowie lata, na fasadzie zlokalizowanego przy drodze krajowej nr 6 ze Szczecina do Gdańska budynku urzędu miejskiego wywieszany jest olbrzymi baner z symbolem Polski Walczącej. W parku ustawiana jest też ekspozycja archiwalnych fotografii.
23 września tamtego roku Rada Miasta i Gminy zdecydowała o nadaniu Aleksandrowi Kaczorowskiemu tytułu honorowego obywatela. W tym samym dniu park miejski oficjalnie przyjął jako patrona Powstańców Warszawskich. W jego centrum, tuż przy ogrodzeniu Szkoły Podstawowej Nr 1 im. Jana Bytnara – również słynnego, młodego żołnierza Armii Krajowej, pojawił się pamiątkowy głaz. Odtąd sianowski park stał się miejscem oficjalnych obchodów rocznicowych, w których co roku uczestniczą przedstawiciele władz państwowych oraz Wojska Polskiego.
Działania upamiętniające sześćdziesiąt trzy dni krwawego boju o stolicę to także jeden z kluczowych elementów edukacji historycznej Gminy Sianów. Po powołaniu przez grupę pasjonatów w czerwcu 2017 r. Stowarzyszenia Historycznego Pochodnia, w kolejnych latach realizowane były prelekcje w szkołach, poświęcone Armii Krajowej i największej, stoczonej przez nią bitwie. Sianów stał się także plenerem rekonstrukcyjnej sesji zdjęciowej, osadzonej w realiach sierpnia 1944 r. w Warszawie, w której udział wzięli pasjonaci z różnych części Polski. Efekty tej pracy podziwiać można było w 2020 r. podczas otwartej w Kinie „Zorza” wystawy posterowej.
Przypominania o bohaterach Polskiego Państwa Podziemnego i podjętej przez nich walce o stolicę nie zakłóciła nawet pandemia. 1 sierpnia 2020 r. zorganizowana została w Sianowie multimedialna konferencja poświęcona Powstaniu Warszawskiemu, której gościem honorowym był Pan Aleksander Kaczorowski. Wszystko to sprawia, że pamięć o niezłomnej Warszawie i jej wojennych mieszkańcach jest w Gminie Sianów żywa.